Festiwal Polonijny - wybory Miss
Robert ma urodę Włocha, otwartość Polaka i maniery Anglika. 22-latek urodził się i wychował w Południowym Londynie. - Blisko parafii Chrystusa Króla - podkreśla chłopak. - Polacy zawsze mieszkają wokół polskich kościołów. W stolicy Wielkiej Brytanii jest 6 dużych polskich skupisk. Z polskimi ulicami i sklepami.
Rodzice Roberta Rogali, jak większości jego polskich kolegów, do Anglii trafili szukając lepszego życia. W Polsce pod koniec lat 70. było smutno i bez perspektyw. Janusz, elektryk z Kraśnika i Krystyna, krawcowa z Mławy, przed 24 laty w Londynie znaleźli siebie, pracę i wygodne mieszkanie.
- Tam studiuję ekonomię i marketing, ale bardzo chętnie wróciłbym do Polski na stałe - mówi Robert. - Duże koncerny otwierając swoje przedstawicielstwa w Polsce, chętnie zatrudniają kogoś takiego jak ja. Urodzonego w Anglii, ale znającego polską mentalność i język.
W przypadku Roberta to proste. W Polsce jest przynajmniej raz w roku. Tutaj mieszkają dziadkowie i stryjowie. W londyńskim mieszkaniu rozmawia i gotuje się tylko po polsku.
- Ojciec codziennie ogląda wiadomości z Polski - mówi Robert. - Płaci co miesiąc 40 funtów za dekoder Polsatu i "Polonii", a potem mnie odpytuje, kto jest polskim prezydentem i premierem.
Polska to dla niego... zespół "Orlęta", harcerstwo, polska szkoła, gdzie raz w tygodniu organizowane są lekcje historii, geografii, języka polskiego, tańca i religii.
- Chłopaki czasem się śmieją z polskich hołubców - dorzuca Robert. - Ale mnie to nie przeszkadza. Tańczę już 14 lat, tutaj spotkałem moją dziewczynę. Ona wychowała się w Afryce, kiepsko mówi po polsku, mam więc szansę zostać jej ulubionym nauczycielem.
W Polsce zaskakują go ludzie coraz lepiej ubrani, jeżdżący coraz lepszymi samochodami. Mimo że tak niewiele zarabiają, a koszty życia są porównywalne z cenami londyńskimi. - Musicie być niesamowicie oszczędni - dorzuca. - Przy tym bardzo otwarci, sympatyczni. Brytyjczycy są powściągliwi do bólu. Nigdy nie mówią, co myślą i czują.
Nie chcę być naj....
![Marek i jego 4-letni syn - Darek](https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/05/97/55cc9c5741ed1_o,size,445x270,q,71,h,22def6.jpg)
Ala: - Chcę mieć dużą rodzinę. Wiem, że tutaj pielęgniarki mało zarabiają, ale może są szczęśliwsze niż my w Australii. (fot. KRZYSZTOF ŁOKAJ)Ala Dembicka w Rzeszowie jest po raz pierwszy. W Polsce drugi. - 8 lat temu Kraków - wspomina. - To mój polski debiut. Do dziś pamiętam Wawel, Rynek, Sukiennice i chyba Kazimierz, dzielnicę żydowską.
Jej pobyt w Krakowie to nie przypadek, tutaj urodził się ojciec, który w stanie wojennym wyjechał do Adelaidy w Australii. Tam znalazł swoją drugą połowę. Piękna Polka z Rudy Śląskiej zagadnęła go na przystanku autobusowym i tak spodobała im się jazda autobusem w jednym kierunku, że od 21 lat są razem.
Po latach spędzonych w prawie 2 milionowej Adelaidzie, Rzeszów wydaje się jej kameralnym miasteczkiem. - Pięknym i bardzo kulturalnym - dorzuca 20 -latka. - Tutaj sobie uświadomiłam, jak bardzo tęsknię za Polską. Studiuję pielęgniarstwo i na pewno tutaj wrócę.
Ala przez rok miała szansę spróbować ekonomicznych studiów i bardzo dobrze płatnej pracy w jednym z australijskich koncertów. Już wie, że to nie dla niej.
- Chcę mieć dużą rodzinę. Wiem, że tutaj pielęgniarki mało zarabiają, ale może są szczęśliwsze niż my w Australii. W Adelaidzie ludzie myślą tylko o pieniądzach. Ciągle gonią za lepszym: samochodem, domem. Mają wszystko, co chcą i kiedy chcą, ale nie potrafią tego docenić. Bardzo trudno tam o prawdziwą przyjaźń, miłość - opowiada Ala.
W "Syrence" tańczy już 8 lat. Jest maniaczką tańca nowosądeckiego i opoczyńskiego. Jej mama nie wyobraża sobie dnia bez telewizji "Polonia" i soboty bez spotkania w "Domu Polskim". - Obchodzimy w domu święto 3 Maja i 11 Listopada. Czytamy "Polski Tygodnik" i "Słowo Polskie".
W Adelaidzie mieszka około 30 tys. Polaków, połowa przyznaje się do polskich korzeni, reszta uważa się za Australijczyków. Rodzina Ali i ona sama przyjaźnią się tylko z Polakami. Wspólnie obchodzą uroczystości rodzinne i święta. W domu rozmawiają tylko po polsku, a na talerzach królują ziemniaki, kotlety, sznycle i pierogi. Czasem australijski przysmak, czyli olbrzymi mączny piróg wypełniony farszem zbliżonym do gulaszu.
Wytańczył polską żonę
![Anita ma 19 lat i uśmiech pensjonarki. - To zasługa katolickiej szkoły, którą ukończyłam - żartuje.](https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/05/97/55cc9c579803e_o,size,445x270,q,71,h,d32344.jpg)
Marek i jego 4-letni syn - Darek (fot. KRZYSZTOF ŁOKAJ)Marek Pick żartuje, że w 75. procentach jest Polakiem, w 25. Chorwatem, urodził się w belgijskim Genk, a od roku pracuje w Kwidzyniu.
- Matka z Wielunia do Genk przeniosła się w 1936 roku - opowiada. - Ojciec Josef, żołnierz armii chorwackiej, potem angielskiej, w Belgii zamieszkał w 1946. Tutaj się poznali, pobrali, dzięki czemu jestem mieszanką polskiego romantyzmu i chorwackiego temperamentu.
Ojciec Marka był tłumaczem angielskiego, włoskiego, niemieckiego i chorwackiego, ale w domu mówiło się tylko po polsku. Kiedy Marek, jako 6-letni chłopiec poszedł do szkoły, nie umiał słowa po flamandzku. Teraz zna polski, niemiecki, angielski, chorwacki.
- Trudno mówić o polskiej migracji. Tę przed i powojenną dzieli przepaść - opowiada tancerz "Krakusa". Ci pierwsi zachowują tradycję, są ogromnie przywiązani do polskiej literatury, muzyki, polityki. Ci drudzy chcą jak najszybciej zapomnieć, że przyjechali z Polski.
W zespole, do którego trafił przez przypadek, poznał żonę Grażynę. Był tanecznym beztalenciem, kiedy jedna z ciotek zapisała go na kurs tańca. Tak mu się spodobało, że w 1980 roku zapisał się do zespołu folklorystycznego. Kroki oberka zaczyna już stawiać 4-letni syn Darek - obywatel Europy. Urodził się na Węgrzech, potem mieszkał w Holandii, Belgii, teraz w Polsce. Każdy kolejny rok życia, w kolejnym kraju.
- To się wiąże z moją pracą. Zatrudniony w Philipsie, często się przenoszę - opowiada Mark.
Na festiwalu w Rzeszowie jest 8. raz, żona - 9. I o Polakach ma własne zdanie.
- Za granicą Polak pracuje jak koń, potem przyjeżdża do ojczyzny i tylko się obija. Fatalna jest infrastruktura, nie ma dróg, autostrad, są problemy z telekomunikacją. Na przestrzeni ostatnich 8. lat nie udało się wypracować klasy średniej, nie zmniejszono ogromnego bezrobocia. Polacy mogą zaistnieć w Europie tylko dzięki swojej pracowitości i zachowaniu konserwatywnego systemu wartości.
Tłumaczka polskiego
[obrazek4] Anita ma 19 lat i uśmiech pensjonarki. - To zasługa katolickiej szkoły, którą ukończyłam - żartuje. (fot. KRZYSZTOF ŁOKAJ)Anita ma 19 lat i uśmiech pensjonarki. - To zasługa katolickiej szkoły, którą ukończyłam - żartuje. - Teraz rozpoczynam studia, to pewnie się zmienię.
Dziewiętnastolatka zamierza być w przyszłości tłumaczem w Polce albo w jednym z krajów europejskich. Od września będzie chodzić na zajęcia z niemieckiego, francuskiego i geografii.
Z Vancouver związana jest od urodzenia. Jej mama od 26 lat. Wcześniej mieszkała we Wrocławiu. Najstarsze kanadyjskie korzenie ma ojciec - urodzony w Montrealu, wychował się na wojennych opowieściach swego ojca - żołnierza armii Andersa.
- Zaskakuje mnie luz i swoboda na ulicach - opowiada Anita. - W Kanadzie na dyskotekę i piwo można sobie pozwolić po skończeniu 19-lat. - W Polsce dużo wcześniej.
Jej zdaniem kapitalna jest tutaj atmosfera. Polacy się szanują, są do siebie przywiązani. Rodzice czują się odpowiedzialni za dzieci, wnuki za dziadków.
- W Kanadzie idą ulicą dwie grupy przyjaciół i omijają się wielkim łukiem. W Polsce natychmiast do siebie podchodzą, pół godziny żartują, a potem razem idą na piwo do knajpy. Może właśnie dlatego chciałabym tu wrócić i zamieszkać na stałe - stwierdza Anita.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Karol Strasburger wystąpił z dzieckiem na scenie. Chwilę później uciszał plotki
- 73-letni Kondrat podjął trudną decyzję. To koniec. To zabrała mu malutka córka
- Tak pochowano Andrzeja Adamiaka z Rezerwatu. Pogrzeb musiał być utrzymany w tajemnicy
- Michał Milowicz mieszka na wysokościach. Takiego widoku z okna pozazdrości mu każdy