Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżmy 3-letniej Zosi z Kielnarowej w walce z chorobą

Wojciech Tatara
Zosię w walce o zdrowie podczas żmudnej rehabilitacji wspierają m.in. siostra Emilka oraz mama Monika. Efekty ćwiczeń pozwalają bliskim dziewczynki optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Zosię w walce o zdrowie podczas żmudnej rehabilitacji wspierają m.in. siostra Emilka oraz mama Monika. Efekty ćwiczeń pozwalają bliskim dziewczynki optymistycznie patrzeć w przyszłość. Krzysztof Łokaj
Dziewczynka ma za sobą już dziewięć operacji. Przed nią kolejne trzy i długa, kosztowna rehabilitacja.

Zosia z Kielnarowej urodziła się z rozszczepem kręgosłupa, przepukliną oponową oraz skrajnym wodogłowiem. W pierwszej dobie życia przeszła operację kręgosłupa. Lekarze wszczepili Zosi zastawkę z drenem, który odprowadzał zbierający się w jej główce płyn rdzeniowy.

Walka o życie

Zaraz po pierwszej operacji trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej, gdzie przez 8 dni walczyła o życie.

- Lekarze mówili mi, że trzeba mieć nadzieję, ale ich prognozy nie były optymistyczne. Dlatego zaraz po urodzeniu ksiądz udzielił córeczce ostatniego namaszczenia - opowiada Monika Tendelska, mama Zosi.

Gdy stan dziewczynki się ustabilizował, została przeniesiona na oddział chirurgii, gdzie czekało ją długie leczenie. Dopiero po czterech miesiącach od urodzenia Zosia została wypisana ze szpitala. Niestety, radość z tego faktu nie trwała długo.

- Dwa dni po wypisie zatkaniu uległ dren odprowadzający płyn rdzeniowy. Zosia dostała wysokiej gorączki, a jej życiu znowu groziło niebezpieczeństwo. Konieczna była kolejna operacja - opowiada jej mama.

W kolejnych latach dziewczynka przeszła kolejne operacje, m.in. korekcję stóp i naciągnięcie ścięgna Achillesa. Przed nią kolejne zabiegi, tym razem na nerkę, zeza i po raz kolejny kręgosłupa.

- Już bym chciała, żeby te operacje się skończyły i można było zająć się tylko rehabilitacją - mówi mama Zosi.

Powiedziała „mama”

Pani Monika dowozi córkę na rehabilitację do Rzeszowa, dodatkowo na wizyty domowe przyjeżdżają rehabilitant i logopeda.

- Jeździmy autobusem, bo nie mam prawa jazdy i brakuje czasu, aby je zrobić. Bardzo często zdarza się, że gdy mąż jest w pracy i nie ma autobusu, to trzykilometrową drogę z Tyczyna do Kielnarowej pokonujemy pieszo. W zimie rehabilitujemy córkę głównie w domu, co wiąże się z dodatkowymi kosztami - mówi pani Monika. Ale rehabilitacja przynosi efekty.

- Kiedy Zosia się urodziła, lekarze mówili, że będzie dzieckiem leżącym. Nie będzie poruszać się samodzielnie, mówić, ani trzymać głowy. Tymczasem dzięki ćwiczeniom Zosia sama porusza się na wózku, komunikuje się z otoczeniem, a jakiś czas temu powiedziała „mama”, co dało mi motywację do dalszej walki o jej zdrowie - opowiada pani Monika.

Wraz z mężem, który jest jedynym żywicielem rodziny, wychowują jeszcze 5-letnia córkę. Sporo kosztował sprzęt rehabilitacyjny dla Zosi, również bieżące wydatki na lekarstwa i pampersy to dodatkowe obciążenie budżetu. Rodzina marzy o turnusie rehabilitacyjnym dla Zosi, a to też kosztuje.

Dziewczynka jest podopieczną fundacji Avalon i to na jej konto można wpłacać datki: nr 62160012860003003186426001 z dopiskiem Tendelska 3008 lub 1 procent podatku z identycznym dopiskiem. Można też wesprzeć Zosię, wysyłając SMS o treści: POMOC 3008 na numer 75165.


Zobacz także: Aniela ma tylko półtora roku, potrzebuje nowego serca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24