Poszkodowani w wypadku autokaru w Leszczawie Dolnej opuścili już podkarpackie szpitale

W niesienie pomocy obywatelom Ukrainy rannym w wypadku zaangażowanych było w sumie ok. 300 osób. Pierwszy na miejsce tragicznego wypadku dotarł mieszkaniec Leszczawy, który ciągnikiem oświetlał służbom ratunkowym teren zanim ci rozstawili własne lampy. Inni mniej poszkodowanym rannym umieszczonym w szkole podstawowej przynosili odzież, ciepłe napoje, jedzenie, koce. Dodawali otuchy.

- Widać było ich ogromne zaangażowanie lokalnej społeczności - mówiła dziś podczas konferencji w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Rzeszowie Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki. - Chciałabym wyrazić słowa uznania i podziękowania dla Państwowej Straży Pożarnej, Policji, Państwowego Ratownictwa Medycznego, w szczególności dla zaangażowanych zespołów z pogotowia w Przemyślu, również dla Bieszczadzkiej Grupy GOPR i przemyskiego oddziału PCK oraz dla wszystkich osób, które zaangażowały się w działania pomocowe wtedy, kiedy to zdarzenie masowe miało miejsce.Swoje podziękowania za profesjonalnie przeprowadzoną akcję wyrazili również Ambasador Ukrainy Andrij Deszczycia oraz Konsul Generalny Ukrainy w Lublinie Wasyl Pavlyuk.

Wojewoda podkreślała, że akcja została przeprowadzona profesjonalnie, dzięki czemu pomoc poszkodowanym została udzielona niezwłocznie. Zaznaczyła, że zdarzenie w Leszczawie Dolnej dało również podstawy do analiz i wniosków na przyszłość w przypadku wypadków masowych.

Wypadek ukraińskiego autokaru w Leszczawie Dolnej na Podkarpaciu. Mówi Aleksander Baczyk, konsul honorowy Ukrainy w Przemyślu

- Defektem systemowym, niezależnym od województwa, jest to, że dzwoniący pod nr 112 do straży pożarnej, czy policji, jest kolejnym oczekującym.Jego zgłoszenie nie ma charakteru priorytetowego. Pokusimy się na pewno o to, by zawnioskować o rozważenie możliwości wprowadzenia tu zmiany. Aby jednak zgłoszenie koordynacyjne w ramach służb wyprzedzało wszystkie inne, które w tym czasie się odbywają - zapowiedziała wojewoda.

Czy można jeszcze cokolwiek zrobić, aby poprawić bezpieczeństwo na tzw. zakręcie śmierci w Leszczawie Dolnej? Na przykład pulsujące oświetlenie?

Tragiczny wypadek w Leszczawie Dolnej na Podkarpaciu. Relacja straży pożarnej

- Będziemy wnioskować o ten dodatkowy element ostrzegający przed ostrym zakrętem i niebezpiecznymi zdarzeniami - mówił insp. Paweł Filipek, z-ca komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie.

Wojewoda zwracała uwagę, że to jednak nie uchroni przed wypadkami tych, którzy na serpentynach nie stosują się do ustawionych tu znaków z ograniczeniem prędkości. Każdy kierowca powinien być tego świadomy.