Potrzebujemy snu, aby nabrać sił

- Generalnie uznaje się, osoby dorosłe powinny przesypiać od 6 do 8 godzin na dobę - podkreśla dr n. med. Dariusz Mazurkiewicz, specjalista psychiatra.

Warto trzymać się zaleceń specjalistów. Niebezpieczne są zwłaszcza długotrwałe niedobory snu, gdyż powodują zaburzenia nastroju i emocji, jak drażliwość, nerwowość, uczucie napięcia i przygnębienie.
Kiedy można uznać, że odpoczywaliśmy nocą wystarczająco długo? Gdy budzimy się wypoczęci, a w ciągu dnia możemy normalnie funkcjonować.

- Sen podzielono na dwie, cyklicznie następujące po sobie fazy. Pierwsza (NREM) ma miejsce tuż po zaśnięciu i trwa od 80 do 100 minut. Mózg wyłącza wówczas większość funkcji bądź zmniejsza ich intensywność. Spada ciśnienie i temperatura ciała, spowalnia oddech, ustają ruchy gałek ocznych - tłumaczy psychiatra.

To faza, podczas której organizm regeneruje się. Czy to wystarczy jednak do pełnego odpoczynku? Nie. Dla jakości snu kluczowe znaczenie ma faza REM. Jedna trwa ok. kwadransa. Takich cyklów w czasie 7-8 godzin snu jest ok. 4-5.

- To czas, kiedy śnimy. Nie jest do końca wyjaśnione, do czego potrzebne są człowiekowi sny, wszak w fazie REM mózg nie odpoczywa, wręcz przeciwnie - pracuje bardzo intensywnie. Wielu naukowców uważa, że to czas, kiedy zapamiętujemy na długo informacje, z którymi zetknęliśmy się w ciągu dnia. Ma to kolosalne znaczenie, np. w procesie nauki - mówi dr Dariusz Mazurkiewicz.

Zdaniem specjalistów możemy wiele zrobić, by zapewnić sobie wartościowy sen. Na początek watro przestrzegać stałych pór zarówno kładzenia, jak i wstawania z łóżka
.

- Warto tego pilnować niezależnie od dnia tygodnia. Odradzam np. weekendowe spanie "do południa" - mówi lekarz.

Wieczorem i późnym popołudniem powinniśmy unikać dużego wysiłku fizycznego oraz kawy i mocnej herbaty, które mają działanie pobudzające. Lekką kolację należy zjeść nie później niż 2-3 godziny przed pójściem do sypialni.

- Do łóżka powinniśmy kłaść się wówczas, gdy czujemy senność. Próba zaśnięcia "na siłę" skończy się po prostu leżeniem w łóżku - podkreśla doktor Mazurkiewicz.