MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pożar Zakładów Mięsnych Dobrowolscy. Straty sięgają 3 milionów złotych

Magda Gembal
Fot. Magda Gembal
Właściciel myślał, że to podpalenie. Wstępne ustalenia wskazują jednak, że nastąpiła awaria w systemie sprężarek.
Pozar Zakladów Miesnych Dobrowolscy w Wadowicach12 godzina trwala akcja ratowania Zakladów Miesnych Dobrowolscy w Wadowicach Górnych. Strazacy ocalili hale produkcyjną, a to oznacza, ze 400 zatrudnionych w zakladzie osób dziś przyjdzie do pracy.

Pożar Zakładów Mięsnych Dobrowolscy w Wadowicach

12 godzina trwała akcja ratowania Zakładów Mięsnych Dobrowolscy w Wadowicach Górnych. Strażacy ocalili halę produkcyjną, a to oznacza, że 400 zatrudnionych w zakładzie osób dziś przyjdzie do pracy.

Niedziela, godzina 7. Ostatnie wozy strażackie opuszczają teren Zakładów Mięsnych. Adam Dobrowolski, jeden z właścicieli firmy, spokojnie chodzi po posesji. Emocje opadły, bo już wie - że to co najcenniejsze, czyli hala produkcyjna - ocalało.

To nie było podpalenie

Był tu całą noc. To on ok. godz. 19 zauważył jęzory ognia na dachu hali, tuż nad pomieszczeniami sprężarkowni.

- Gdy zadzwoniłem po pomoc, straż była już w drodze. Ktoś spoza zakładu podniósł alarm. Ogień szalał, a ja bezradnie patrzyłem jak płonie dorobek naszego życia - opowiada Adam Dobrowolski.

Jego ojciec Stanisław Dobrowolski wciąż nie może dojść do siebie, wspomina tylko, że po głowie wciąż krążyła mu tylko jedna myśl. - Podpalili nas, podpali!

Już wiadomo, że to nie było podpalenie. Najprawdopodobniej doszło do zwarcia w jednej ze sprężarek. Tylko dzięki błyskawicznej akcji strażaków - 3 odziały państwowej straży i 8 oddziałów ochotników, Dobrowolscy nie stracili wszystkiego. Spaliła się sprężarkownia i stojące tam urządzenia, czyli jakieś 700 m kw. - całe zakłady mają 15 tys. m kw.
Ludzie będą pracować

U Dobrowolskich pracuje ponad 650 osób, w zakładzie z Wadowicach 400 - głównie mieszkańców miejscowości i okolic. Wieść o pożarze szybko się rozeszła i kto tylko mógł przyjechał już w nocy z soboty na niedzielę. Żeby pomoc, wesprzeć. Wielu dopiero wczoraj wróciło do domów - pomagali wywozić ocalony sprzęt i towar. Wśród nich był Zbigniew Pietras.

- Boże ty mój, i co tu mówić. Tylko się cieszyć, że hala ocalała. Tylko się cieszyć - mówił wczoraj rano, gdy już było pewne, że ogień nawet nie naruszył parteru, gdzie umiejscowiona jest produkcja. - 10 lat tu robię. Mam stałą pracę i spokojna głowę. Nawet nie chcę myśleć, co by się z nami wszystkimi stało, gdy to wszystko się spaliło - dodaje.

Będzie kiełbasa na święta

Wiadomość o tym, że Dobrowolscy się spalili błyskawicznie poszła w Polskę. Telefony zaczęły się urywać od niedzielnego poranka - dzwonili zaniepokojeni kontrahenci. Idą święta, produkcja nie może stanąć.

- Ruszamy zgodnie z planem, od poniedziałku. Zaraz po przeglądzie instalacji elektrycznej, wodnej, chłodniczej, sprężonego powietrza oraz informatycznej - zapewnia Grzegorz Leśniak, zastępca dyrektora generalnego firmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24