Pracownice rzeszowskich żłobków walczą o godne zarobki

W rzeszowskich żłobkach miejskich pracuje ponad 450 pracowników. Zdecydowana większość z nich, bez względu na piastowane stanowisko i przepracowany okres, zarabia 4300 zł brutto, czyli nieco ponad 50 zł więcej, niż wynosi najniższa krajowa (4242 zł). Oznacza to, że pracując w żłobku nawet przez kilkanaście lat, zarabia się nieco ponad 3250 zł na rękę.

- Już od kilku lat staramy się o podwyżki i regulację siatki płac. Nasza praca jest bardzo odpowiedzialna i nie ma co ukrywać, ciężka. Na jednego opiekuna przypada średnio ośmioro dzieci, a jak się coś stanie, to za to odpowiadamy. Niestety wynagrodzenie nie idzie w parze z pracą, jaką wykonujemy. Po podniesieniu najniższej krajowej pracownica, która dobiega do emerytury, zarabia tyle, co osoba rozpoczynająca pracę - mówi Anna Jamrozy, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” Pracowników Żłobków w Rzeszowie.

Pracownice rzeszowskich żłobków domagają się 1,5 tys. zł brutto podwyżki do każdego etatu oraz regulacji siatki płac odnośnie do zajmowanego stanowiska.

- Teraz bez względu na to, czy jest się młodym opiekunem, pokojową czy starszym opiekunem zarobki są takie same. Podobnie zarabia pomoc kuchenna, szef kuchni czy pielęgniarka. Przygotowałyśmy propozycję siatki płac, jednak miasto ją odrzuciło, tłumacząc się brakiem pieniędzy - mówi Anna Jamrozy.

Jak dodaje, jedynym efektem ich kilkuletnich starań o podwyżki było podniesienia płacy przez miasto o… 50 zł.

- Tak naprawdę równają nas do najniższej krajowej i mówią, że to podwyżka. Nawet w czasie pandemii, kiedy żłobki były otwarte, nie dostawałyśmy żadnych dodatków - mówi przewodnicząca związku.

Protestujące opiekunki popierają radni miejscy Jerzy Jęczmienionka oraz Mateusz Szpyrka z klubu PiS.

- Wspólnie z Mateuszem od 3 lat monitujemy i zwracamy uwagę na konieczność podniesienia pensji pracownikom podlegającym miastu. Ten problem, oprócz pracownic żłobków, dotyczy również MOPS-u, czy teatru „Maska”. Nie może być tak, że pracownicy Urzędu Miasta lub instytucji podlegających miastu idą po pomoc socjalną do MOPS-u, ponieważ mają bardzo niskie zarobki - mówi radny Jerzy Jęczmienionka.

Podczas ostatniej, wtorkowej sesji prezydent Konrad Fijołek poinformował, że połowa pieniędzy na podwyżki dla pracownic żłobków została już zabezpieczona w budżecie miasta, a druga połowa ma pochodzić z subwencji dla samorządów z budżetu państwa.

- Jeśli tylko dostanę decyzję o przyznaniu subwencji, to natychmiast podejmuję decyzje o korektach wynagrodzeń dla naszych pracowników - tych, których nie obejmuje kwota już zabezpieczona w budżecie. Może to nie są jeszcze szałowe pieniądze, ale co możemy, to robimy - zadeklarował prezydent Konrad Fijołek.

Prezydent Rzeszowa zapowiedział spotkanie z walczącymi o podwyżki pracownicami na 15 lutego. Być może wtedy zapadną konkretne ustalenia o podwyżkach.

Jak sprawdziliśmy, w sąsiedniej gminie Krasne pracownice żłobka publicznego z 10-letnim stażem zarabiają 300 zł brutto więcej od najniższej krajowej.

Jak podkreśla Anna Jamrozy, pracownice żłobków w zasadzie nie mogą protestować.

- Wiadomo jaka to jest praca, dlatego trudno iść w tym kierunku. Na razie chcemy to załatwić polubownie i liczymy, że miasto przychyli się do naszych postulatów - mówi przewodnicząca NSZZ „Solidarność” Pracowników Żłobków w Rzeszowie.