Najpierw w Wyżnem (na trasie Rzeszów - Brzozów) pojawili się właściciele firm transportowych i turystycznych, którzy wyjeżdżają na Zachód. Zaczęli zamawiać misie w mundurach zachodnich celników i policjantów. No bo, gdy taki celnik czy policjant zobaczył w polskim samochodzie "siebie", uśmiechał się i nie traktował Polaków z góry; jak przemytników.
Później pluszaki w służbowych mundurach zaczęli zamawiać tu polscy policjanci, straż graniczna, kolejarze, strażacy, inspekcja drogowa. A także młodzież oazowa, która w ciągu roku kupiła 100 misiów w sutannach. Na prezenty dla swoich ulubionych księży.
Chiński tygrys
W firmie "Wyrób Zabawek Pluszowych" w Wyżnem projektantem, księgową, sprzątaczką i kierownikiem jest Krystyna Pokrywka. 20 lat przepracowała w spółdzielni produkującej zabawki w Czudcu. Dobre to dla spółdzielni były czasy. Jechało się na poznańskie targi, a później robota była nawet na rok - dwa. Ale zaczęło się zmieniać. Na gorsze. Zwolniła się i założyła swoją firmę. Było to 15 lat temu.
- Różnie w tej branży było. Raz lepiej, raz gorzej - mówi Krystyna Pokrywka. - W piątek kończyliśmy produkcję jakiegoś zamówienia i nie wiedzieliśmy, czy w poniedziałek będzie praca. Ale zawsze tak się jakoś układało, że zamówienia pojawiały się. Przez te lata nie mieliśmy ani dnia przestoju.
Nie mieli przestojów, bo wszystko robią sami. W tej firmie nie ma dyrektorów, zastępców, księgowych. Materiały tanio kupuje się u producenta zabawek (Białystok, Kalisz, Częstochowa, Łódź). - Dlatego za maskotkę, która w innych firmach kosztuje 50 zł, u nas trzeba zapłacić tylko 20 - mówi Pokrywka.
Ceny są zróżnicowane. Od 6 zł (małe pluszaki) do 150 zł za dumę firmy - ogromnego lwa, którego "dosiadają" duże już dzieci.
Wiele firm z branży padło, bo nie wytrzymały chińskiej konkurencji. - Bo trzeba uczciwie przyznać, że ich zabawki są tańsze i perfekcyjnie zrobione. Na przykład - u nich tygrys ma malowane prążki dopiero po zszyciu, dlatego tam każda plamka idealnie pasuje - przyznaje pani Krystyna.
Chińczycy mają też lepsze materiały (przyjemniejsze w dotyku, trwalsze). Ale Chińczycy z Polakami przegrywają jednak, bo Polak potrafi. I zawsze wymyśli coś swojego...
Delfinki i pandy
Kiedyś w Wyżnem pojawili się przedstawiciele Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Zamówili misie w policyjnych mundurach, a także kota Popo. Kot - maskotka i pacynka zarazem - jest dla dzieci, które uczestniczyły w jakimś wypadku. Uwagę zestresowanego dziecka łatwo takim kotkiem - pacynką odwrócić. Wystarczy nałożyć na dłoń i pomóc mu; opowiedzieć bajkę, rozśmieszyć scenką teatralną. Ale policja - okazuje się - zamawia nie tylko misie. Również prosiaczki i inne zwierzątka.
- Informacja o tym, że produkujemy takie maskotki rozeszła się od ust do ust. Teraz nie potrzebujemy dodatkowej reklamy. Misie i inne zwierzątka sprzedajemy w całym kraju. Kupują je przedstawiciele różnych firm i zawodów - mówi pani Krystyna.
Policja w kujawsko-pomorskim zastrzegła sobie, jako znak "firmowy", delfinka. Policja lubelska - pandę. Firmy prywatne zamawiają misie ze swoim logo. Zresztą - nie tylko misie, bo wzorów maskotek w Wyżnem można zamówić ponad 200.
Misie i wata
Firma - zależy to od liczby zamówień - zatrudnia od 6 do 15 osób. (Teraz Krystyna Pokrywka przekazała firmę swojej córce). Na małej hali produkcyjnej mnóstwo materiałów, silikonu, waty, nici. W niczym nie przypomina to sympatycznego misia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?