Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest w szpitalu w Sanoku. Nie ma połowy personelu medycznego, chorzy są odprawiani z kwitkiem

Sabina Tworek
Prawie połowa personelu medycznego sanockiego szpitala, domagając się podwyżki płac, wzięła urlop lub chorobowe.
Prawie połowa personelu medycznego sanockiego szpitala, domagając się podwyżki płac, wzięła urlop lub chorobowe. Sabina Tworek
Pacjenci, którzy w szpitalu w Sanoku 1 października chcieli skorzystać z usług laboratorium, pracowni RTG i USG, czy ze świadczeń zakładu mikrobiologii, napotkali na duże utrudnienia. Prawie połowa personelu medycznego, domagając się podwyżki płac, wzięła urlop lub chorobowe.

Sytuacja w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Sanoku jest napięta już od dłuższego czasu. Od kilku dni w szpitalu wisiały plakaty ostrzegawcze o strajku, jednak dzisiaj protest zdesperowanych pracowników stał się faktem. Prawie połowa (47 proc.) personelu medycznego: diagnostów i laborantów, fizjoterapeutów oraz techników radiologii i radioterapii nie przyszło do pracy.

Henryk Przybycień, dyrektor SPZOZ w Sanoku uspokaja, że nie można mówić jeszcze o strajku.

– W myśl ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych w szpitalu nie jest prowadzony strajk. SPZOZ w Sanoku jako pracodawca nie jest w sporze zbiorowym z żadnym ze związków działających na terenie zakładu. Na chwilę obecną zabezpieczamy działalność diagnostyczną dla oddziałów szpitalnych

– tłumaczy.

Z kwitkiem są natomiast odprawiani pacjenci, którzy przyszli na badania ze skierowaniem. Są odsyłani do innych placówek. Dyrektor szpitala w Sanoku zapewnia jednak, że prowadzi rozmowy w celu zabezpieczenia badań ambulatoryjnych.

Pracownicy szpitala w Sanoku: ciągle słyszymy, że nie ma pieniędzy

Pracownicy sanockiej placówki nie od dzisiaj negocjują warunki finansowe z dyrekcją szpitala, jednak wszystkie dotychczasowe próby kończyły się dla nich fiaskiem. Kilku pracowników szpitala pojawiło się nawet 25 września na sesji Rady Powiatu Sanockiego, aby przedstawić swoją trudną sytuację materialną.

W ich imieniu głos zabrała Dorota Czech, przewodnicząca związku zawodowego pracowników diagnostyki medycznej, działającego przy SPZOZ w Sanoku.

– Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że sytuacja finansowa szpitala jest ciężka – mówiła. – Ciągle słyszymy, że nie ma pieniędzy na podniesienie uposażeń, mimo że nasze pensje oscylują w granicach 2,5 tys. zł. Jest to kwota o około 500 zł mniejsza niż w ościennych ZOZ-ach i o około 1 500 zł niższa od tej, jaką zarabia inny personel medyczny w naszym szpitalu o podobnych kwalifikacjach.

Dorota Czech zaznaczyła, że prowadzona modernizacja placówki oraz przeniesienie laboratoriom do nowocześniejszych pomieszczeń niczego nie zmienią, jeśli w szpitalu zabraknie personelu.

– Należy zadbać o pracowników, a nie odsyłać nas ciągle do Ministerstwa Zdrowia, jak to robi dyrektor – mówiła Dorota Czech. – Zarabiamy najniższą krajową, a od stycznia 2020 roku nasze pensje będą zrównane z płacami personelu niemedycznego. Kto będzie chciał pracować za takie pieniądze i ponosić swoje kwalifikacje? Będziemy walczyć o podwyżki niezależnie od tego, czy sytuacja ZOZ-u będzie się pogarszała. Będziemy walczyć o lepsze warunki naszej pracy – ostrzegała.

Dyrektor szpitala: w kwestii wynagrodzeń mam związane ręce

Problemy szpitala w Sanoku doskonale znają radni powiatowi, którzy jednogłośnie na wrześniowej sesji negatywnie ocenili jego sytuację ekonomiczno-finansową.

Jako usprawiedliwienie słabej kondycji SPZOZ w Sanoku dyrektor Henryk Przybycień podał konieczność spłacania zaciągniętych kredytów oraz brak możliwości sięgania po środki na inwestycje.

– Z pieniędzy, które mamy na leczenie pacjentów, szpital nie jest w stanie wygenerować finansów na podwyżki pensji

– argumentował dyrektor Przybycień.

– Zdajemy sobie jednak sprawę, że poziom wynagrodzeń dla niektórych grup zawodowych, np. diagnostów laboratoryjnych, fizjoterapeutów, czy techników RTG nie jest satysfakcjonujący w porównaniu do pozostałych grup zawodowych, dla których wzrost wynagrodzeń jest zagwarantowany w kontraktach z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jest to poważny problem, bo rodzi konflikty w szpitalu. Jako dyrektor mam jednak w kwestii wynagrodzeń związane ręce – skwitował.

O tym, jak dalej rozwinie się sytuacja w sanockim szpitalu, będziemy na bieżąco informować.


"39 zł to nie jest podwyżka, to jest porażka ministerstwa". Nie ma porozumienia ws. protestu fizjoterapeutów

Źródło:
TVN 24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24