Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psychoza w Kostarowcach

Marian Struś
Wójt jest przeciwko nam, więc musiałem ja stanąć w obronie mieszkańców Kostarowiec - mówi sołtys Marian Chrząszcz, pokazując jak piękne tereny zniszczyłaby planowana inwestycja.
Wójt jest przeciwko nam, więc musiałem ja stanąć w obronie mieszkańców Kostarowiec - mówi sołtys Marian Chrząszcz, pokazując jak piękne tereny zniszczyłaby planowana inwestycja. Marian Struś
- Chcą nam zatruć życie, wykurzyć nas. Kpią z nas, mówiąc: - Na wsi żyją i krowy im śmierdzą. A nam nie śmierdzą krowy w oborach. Ale śmierdziela w postaci ubojni nie chcemy - mówi sołtys Marian Chrząszcz. - Protestuję przeciwko określaniu ubojni mianem śmierdziela. To będzie zamknięty obiekt, spełniający wymogi unijne, zupełnie nieuciążliwy dla środowiska - replikuje Jerzy Biel, prezes "Beef-Sanu".

Mieszkańcy uważają, że przeciwko sobie mają wszystkich: sanocki "Beef-San" w parze z miejscową Rolniczą Spółdzielnią Produkcyjną, a także wójta gminy Sanok. Udowadniają, że już na samym początku, na etapie powiadamiania mieszkańców o inwestycji, doszło do naruszenia prawa. Twierdzą, że komuś zależało na tym, aby jak najmniej i jak najpóźniej dowiedzieli się o sprawie. Winią za to Urząd Gminy.
Mariusz Szmyd, wójt gminy Sanok, protestuje: - Umieszczając zawiadomienie w urzędzie gminy i w internecie, zrobiliśmy i tak więcej niż trzeba. w przypadku braku obowiązku sporządzania raportu o oddziaływaniu inwestycji na środowisko, a tak jest w tym przypadku, nie jest wymagane informowanie mieszkańców o prowadzeniu postępowania administracyjnego.
- Nic nie knujemy. Kieruja nami czyste intencje i rozsądek - włącza się Antoni Krzanowski, prezes Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. - To ja zaproponowałem "Beef-Sanowi" tę lokalizację, widząc w ubojni szansę na uratowanie spółdzielni, na miejsca pracy dla bezrobotnych. Pozwólmy wypowiedzieć się ekspertom, którzy zbadają wpływ inwestycji na środowisko. Gdyby okazało się, że raport jest niekorzystny, będę pierwszym, który nie zgodzi się na budowę ubojni. Jestem 50 lat związany z Kostarowcami i nie pozwolę sobie, aby moje nazwisko źle kojarzyło się mieszkańcom.

Wieś jest przeciw

Na zebranie wiejskie w tej sprawie nie zaproszono nikogo spoza mieszkańców, chociaż podczas pierwszego spotkania inicjatorów przedsięwzięcia z radą sołecką inicjatorzy deklarowali chęć uczestnictwa. Podczas wspomnianego zebrania, w tajnym głosowaniu, 69 osób było przeciw ubojni, 7 -
"za".
Jeszcze więcej emocji towarzyszyło drugiemu zebraniu, na którym pojawili się przedstawiciele "Beef-Sanu", RSP, Weterynarii i Urzędu Gminy. - Mówili, jakie to szczęście nas czeka, jak to Kostarowce zaczną się rozwijać. Uspokajali, że niczego nie powinniśmy się obawiać - relacjonuje Zdzisław Hydzik, radny powiatowy.
- Nasza wioska, licząca 770 mieszkańców, jest naprawdę urokliwa. Znajdują się w niej: zabytkowy park z wiekowymi drzewami, spichlerz dworski - zabytek z 1850 roku, trzy stawy rybne. Chętnie się u nas ludzie osiedlają. Powstaje piękne osiedle domów jednorodzinnych. Czy to wszystko się nie liczy ? Czy można nas pozbawić prawa do spokojnego życia ? Kto od nas kupi i za ile nasze domy i działki, kiedy będziemy zmuszeni się stąd wynosić? - pyta Joanna Marek, właścicielka pięknego domku.
- Swego czasu SKR prowadziła tutaj fermę drobiu, a także małą ubojnię bydła, w której biła po kilka sztuk dziennie. Do dziś czujemy ten potworny smród i mamy przed oczyma szczury wielkości kotów. Nie damy się na to nabrać - mówi senior Ryszard Hydzik.

Dwie prawdy

Prezes "Beef-Sanu" nie rozumie tej psychozy: - To nie jest inwestycja, której należałoby się obawiać. Ten obiekt będzie zamknięty, shermetyzowany. Ścieki pójdą do oczyszczalni, a odpady, schładzane, rękawem wędrować będą z zakładu do specjalnego transportera, który będzie je wywoził. Tak nakazują przepisy unijne, a ten obiekt będzie musiał je spełniać. Tu nie może być mowy o jakimkolwiek smrodzie. Uważa, że nie ma porównania między ubojnią wołową, a przemysłowym tuczem drobiu czy trzody chlewnej. - A działkę budowlaną w Kostarowcach chętnie sam kupię. Po obecnej cenie - dodaje.
Mówi, że chce mieć w mieszkańcach Kostarowiec dobrych sąsiadów, którym będzie zawsze mógł spojrzeć w oczy. Daje przykład unijnej ubojni owiec w Lesku, zlokalizowanej wśród budynków biurowych i mieszkalnych, na którą nikt się nie skarży. - Wiem, że tę inwestycję, postępując zgodnie z literą prawa, będzie można sfinalizować. Ja jednak chciałbym dokonać tego w warunkach kompromisu z mieszkańcami. I gotów jestem uczynić wszystko, aby do niego doprowadzić - deklaruje.
W odpowiedzi przeciwnicy powołują się na analizę urbanistyczną, w której zapisano, że przedsięwzięcie może wymagać sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko, gdyż "wielkość projektowanej produkcji sprawia, że może powodować znaczne zanieczyszczenie środowiska".
- Oczywiście, taki raport sporządzimy, ale nie teraz, lecz na etapie prac zmierzających do wydania pozwolenia na budowę - mówi prezes Biel. - On nam też jest potrzebny. Musi bowiem z niego wynikać, że inwestycja nie będzie szkodzić środowisku, a zarazem określać, co musimy zrobić, aby tak było.
Mieszkańcy Kostarowiec nie wierzą w żadne zapewnienia. Protest, pod którym podpisało się 120 właścicieli domów, wysłali do wojewody i marszałka województwa.
- Nie licytujmy się - proponuje prezes Jerzy Biel. - Czy w rewanżu ja mam szykować listę z 500 podpisami pracowników "Beef-Sanu", którym grozi utrata pracy?

Psy szczekają, karawana idzie dalej

W gminie opracowany został projekt decyzji o warunkach zabudowy, skierowany do uzgodnień z władzami województwa, powiatu, z konserwatorem zabytków. - Jeśli będą to uzgodnienia pozytywne, wydam decyzję o warunkach zabudowy - twierdzi wójt Szmyd. - Nie można odmówić jej wydania, jeżeli zamierzenie inwestycyjne jest zgodne z przepisami.
Są już pierwsze odpowiedzi. Wojewoda wydał postanowienie z 10.10 br. Stwierdza w nim, ze projekt decyzji o warunkach zabudowy nie koliduje z zadaniami rządowymi w zakresie inwestycji. Również Zarząd Województwa, postanowieniem z 13.10. br., odpowiedział pozytywnie. Z uzasadnienia: "... ustalenia decyzji są zgodne z ustaleniami Strategii Rozwoju Województwa zawartymi w Planie Zagospodarowania Przestrzennego".

Będą walczyć

- Jak widać, wszyscy są przeciwko nam. W normalnych warunkach naszym przywódcą i obrońcą powinien być wójt, ale nasz jest rzecznikiem interesu inwestorów - mówią mieszkańcy. Nie zrezygnują, chcą uruchomić wszystkie mechanizmy, aby powstrzymać "Beef-San" i RSP "Rozwój". Tworzą komitet protestacyjny.
- A jeśli i to nie pomoże ? - Wtedy nie pozostanie nam nic innego jak "kosy na sztorc"!
- A nam nie pozostanie wtedy nic innego, jak nadstawić piersi w obronie przyszłości polskiego rolnictwa - odpowiada prezes "Beef-Sanu" Jerzy Biel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24