- To wciąż nie do uwierzenia, ale dzieje się naprawdę - tak komentuje rozpoczynającą się rozbiórkę mostu żelaznego na Wisłoce Marta Pyzińska, która ostatnie trzy lata poświęciła walce o jego uratowanie.
Nie może zrozumieć, dlaczego w Dębicy, gdzie istniejące mosty drogowe może zniszczyć nawet niezbyt wielka powódź, dopuszczono do rozbiórki mostu, który bez problemu był w stanie oprzeć się każdej powodzi.
W 2010 roku powódź, która nawiedziła Dębicę, na kilka miesięcy wyłączyła z użytkowania tzw. most igloopolowski, łączący Dębicę ze Straszęcinem. Drugi most - na ulicy Kościuszki - też był zagrożony. Solidnie zbudowany na wysokich filarach most kolejowy przetrwał powódź bez uszczerbku.
- Gdyby oba istniejące mosty drogowe zostały uszkodzone, to od miasta, szkół, szpitala, straży pożarnej odciętych zostałoby ponad dwadzieścia tysięcy mieszkańców gmin Żyraków i Czarna - dodaje Pyzińska. W 1934 roku podczas powodzi wody Wisłoki zalały cały teren tzw. Zatorza i dotarły aż do rejonu dworca PKP.
- Powodzie to rzecz cykliczna - mówił nieżyjący już hydrolog Stanisław Kumięga. W dolinie Wisłoki te największe występują co 90-110 lat. Mniejsze są częstsze, ale są równie groźne, jak i te pierwsze. Między innymi ta uciążliwość powodzi była powodem, dla którego Pyzińska zajęła się mostem. Mieszka w Grabinach, w przysiółku zwanym Błyszczówką.
Gdy Wisłoka wzbiera i zalewa przybrzeżne pola, ona i jej sąsiedzi bywają odcięci od świata. Gdy okazało się, że kolej modernizuje linię i będzie budować nowy most, pomyślała, że to szansa na bezpieczną drogę dla mieszkańców z drugiej strony Wisłoki.
- Apelowałam do wójta gminy Czarna i byłego starosty dębickiego o powstrzymanie rozbiórki i zachowanie mostu, ale bezskutecznie - żali się Pyzińska. W ubiegłorocznej kampanii wyborczej część kandydatów do samorządów deklarowała wsparcie sprawy. Roman Ciszek wydrukował nawet bannery z mostem w tle.
- Podejmuję działania, aby pozostawiono przyczółki tego mostu - mówi Ciszek, pełniący dziś funkcję wiceprzewodniczącego rady powiatu. - Dziś jest już za późno na ratowanie mostu, ale te elementy są bardzo cenne. Niestety, temat ten został zaniedbany przez poprzednią władzę i dziś niewiele można zrobić - mówi z naciskiem.
Na jednym ze spotkań w Dębicy poproszono o pomoc również europosła Tomasza Porębę.
- Sprawa jest mi znana i ją popieram, ale opór samorządowców jest ogromny - odpowiedział Poręba.
Efekt jest taki, że kilka dni temu na most wjechały ekipy demontujące obiekt. Rozbierane są również nasypy kolejowe.
- Jakiś czas temu znów przyszło do mnie kilku sąsiadów z prośbą, by coś działać, bo most rozbiorą - mówi Marta Pyzińska. - A cóż ja mogę więcej zrobić? Jestem tylko przedszkolanką. Mądrzejsi ode mnie uznali, że most nie jest potrzebny. Musicie im uwierzyć, sami ich wybraliście - dodaje.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?