MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszów wspominam bardzo mile

Marek Bluj
Krzysztof Gierczyński przyjedzie do Rzeszowa po...trzy punkty.
Krzysztof Gierczyński przyjedzie do Rzeszowa po...trzy punkty. Wiesław Kozieł
Rozmowa z Krzysztofem Gierczyńskim, przyjmującym Tytanu AZS-u Częstochowa, byłym siatkarzem Asseco Resovii

- Gierczyński, były kapitan Asseco Resovii znów w Rzeszowie. Jak wspominasz dwa sezony spędzone w stolicy Podkarpacia, grę w rzeszowskiej drużynie?

- Wspomnienia są miłe i chciałbym, aby tylko miłe chwile zachować w pamięci. Oczywiście, były, jak to w życiu, różne momenty, ale jestem takim człowiekiem, który pamięta tylko to, co dobre. Dwa lata to nie jest długi okres, ale Rzeszów i Podkarpacie z paru przynajmniej ważnych powodów zachowam do końca życia.
- Jakie są te najmilsze wspomnienia?...

- Podczas mojej gry w Resovii urodził mi się syn. Przyszedł on wprawdzie na świat w Łańcucie, ale ja kojarzę to z Rzeszowem i Podkarpaciem. To jest najradośniejsze i najważniejsze wydarzenie w życiu osobistym. Jeżeli chodzi o sport, to bardzo sympatycznie wspominam halę na Podpromiu, rzeszowskich kibiców, wspaniałą atmosferę, oprawę, jaka podczas naszych meczów zawsze panowała. Bardzo cenię sobie medale - srebrny i brązowy, które zdobyliśmy z Resovią. Tyły pierwsze po dłuższej przerwie medale i sukcesy rzeszowskiej siatkówki. Może swoją grą nie porywaliśmy, ale efekt sportowy był w sumie dobry.

- A co było w ciągu tych dwóch sezonów trochę mniej sympatyczne?

- To, o czym większość ludzi już słyszała, trudno mi się było dogadać z trenerem, który na mnie nie stawiał. Oczywiście, każdego szkoleniowca rozlicza się z wyników, ale źle znosiłem to, że zbyt często stałem w kwadracie dla rezerwowych. Zwłaszcza, że czułem, iż mogę pomóc kolegom na boisku.

- AZS Częstochowa jest rewelacją sezonu. Jakie są najważniejsze źródła tak dobrej i skutecznej gry waszej drużyny?

- Wiadomo, że na dobry wynik składa się kilka, a nawet kilkanaście czynników. Czasem jednak jeden z nich decyduje, że ta gra układa się tak, a nie inaczej. Dużo się mówi o bardzo dobrej atmosferze w szatni i na boisku, między szatnią i sztabem szkoleniowym oraz zarządem, rzeczywiście taka ona jest. W Rzeszowie atmosfera w szatni też była OK. Ale atmosfera to nie wszystko. Drużyna wygrywa nie tylko dlatego, że atmosfera jest jak najlepsza W PlusLidze w siedmiu na dziesięć klubów również jest ona dobra. Dla zwyciężania trzeba jeszcze umiejętności, zgrania, zrozumienia na boisku, spokoju i szczęścia. Ono do tej pory nam sprzyjało i oby sprzyjało nam jak najdłużej...

- Zbierasz bardzo dobre recenzje, prezentujesz równą formę, jesteś mocnym punktem AZS-u, wicelidera rozgrywek. Nic dziwnego, że comme back "Gierka" pod Jasną Górę okrzyknięto, jako jeden z najbardziej udanych transferów tego sezonu. Wszystko wskazuje, że Częstochowa to bardzo dobre miejsce dla Gierczyńskiego...

- Nie lubię czytać opinii o sobie. Wracając do tematu, to mimo, że po zakończeniu poprzedniego sezonu miałem propozycje z innych klubów, tak naprawdę tylko, częstochowska i rzeszowska opcje wchodziły w grę, bo w obu środowiskach przez wcześniejsze lata czułem się dobrze. Jak może niektórzy w Rzeszowie pamiętają, miałem już praktycznie przygotowany kontrakt na kolejny rok gry w Resovii, ale postanowiłem na ostatnie lata swojej kariery powrócić do Częstochowy, bo chciałem grać, a nie być może stać w kwadracie. Jak na razie mój wybór się sprawdza. Zobaczymy, jakie będą efekty końcowe, czyli na mecie sezonu.

- A jak na obecnym etapie oceniasz przebieg rywalizacji w PlusLidze?

- Jeżeli chodzi o nasz AZS, to można powiedzieć, że jesteśmy takim małym czarnym koniem. Nikt przed sezonem na nas nie stawiał, nikt o nas nie mówił, ale w dotychczasowych meczach, przez kilka miesięcy utrzymaliśmy w miarę równą grę. Częste spotkania, wyjazdy były dużym wyzwaniem logistycznym dla klubów, ale także dużym wyzwaniem dla naszych organizmów. Potrafiliśmy się w tym odnaleźć, wygraliśmy kilka spotkań, zdobyliśmy dużo punktów, jesteśmy wiceliderem. Na razie ten sezon przebiega pomyślnie, zobaczymy, jak będzie się toczył dalej. Jesteśmy inną drużyną od pozostałych, zwłaszcza od Skry, ZAKSY i Resovii, które mają zdobywać medale, mają inne cele, potencjały, nie wspominając o budżetach. Nasz skład opiera się na polskich zawodnikach, ale jak na razie udaje nam się dotrzymywać im kroku. Zdajemy sobie sprawę z różnicy, ale nie poddajemy się, walczymy.

- Resovii nie oddacie łatwo pola?

- Oczywiście. Nie przyjedziemy do Rzeszowa w roli faworyta, ale postaramy się zagrać, jak do tej pory, w miarę równo i spokojnie. Resovia, może nie gra jeszcze na najwyższym poziomie, ale nie robi banalnych błędów. Zadajemy sobie sprawę z potencjału, jakim dysponuje Resovia, który nie jest jeszcze do końca wykorzystany oraz z tego, jakie są cele obu drużyn. To będzie ciężki mecz. Jeżeli uda się wywieźć jakieś punkty, to będziemy szczęśliwi. Udało się nam jednak wygrać w Częstochowie, mamy nadzieję, że uda nam się również wygrać na Podkarpaciu. Myślę, że na taki mecz kibiców siatkówki z Rzeszowa nie trzeba specjalnie zapraszać. Pozdrawiam ich wszystkich serdecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24