Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszowski Zakład Energetyczny zbuduje parking na miejscu cmentarza?

Beata Terczyńska
Wiktoria Helwin, wiceprezes Stowarzyszenia Opieki nad Starym Cmentarzem: - Jesteśmy pewni, że są tu pochowani ludzie.
Wiktoria Helwin, wiceprezes Stowarzyszenia Opieki nad Starym Cmentarzem: - Jesteśmy pewni, że są tu pochowani ludzie. FOT. WOJCIECH ZATWARNICKI
Rzeszowski Zakład Energetyczny ogrodził kilka arów ziemi nad Wisłokiem. -To dawna część Starego Cmentarza. Spoczywają tu rzeszowianie - mówią członkowie Stowarzyszeniu Opieki nad Starym Cmentarzem.

- Żadnych kości tu nie ma - odpowiada zakład. Na działce chce posadzić kwiaty i krzewy.

Członkowie Stowarzyszenie napisali w tej sprawie list otwarty. Do prezesa zakładu energetycznego, prezydenta, radnych, wojewody, marszałka, posłów, itp. Chodzi dokładnie o 5,5 ara, które w 1997 r. miasto sprzedało Rzeszowskiemu Zakładowi Energetycznemu.

- Bez zgody konserwatora zabytków - przekonuje Wiesław Walat, prezes Stowarzyszenia. - Tu, na dwóch poziomach, jest pochowanych około tysiąca rzeszowian. Tych najbiedniejszych. Dlatego nie zachowały się ich ubogie nagrobki i krzyże.

To jest zabytek

- Czy biedni za życia, muszą być również biedni po śmierci, bo żyjącym brakuje przestrzeni życiowej? - pytają Wiesław Walat i Wiktoria Helwin, szefowie stowarzyszenia. Boją się, że niebawem w tym miejscu zaczną parkować samochody.

- Wiosną stały tu auta - mówią. - Szefowie zakładu zachowują się tak, jakby byli w posiadaniu działki inwestycyjnej, a nie zabytkowego obiektu - dodają. Dlatego w liście zwrócili się do władz miasta o przywrócenie tego miejsca do pierwotnego stanu.

Na Starym Cmentarzu w Rzeszowie przy ul. Targowej spoczywa ponad 40 tys. mieszkańców żyjących w latach 1792 - 1909. Także wybitnych, których upamiętniają nazwy ulic. Jest tu grób zmarłego w 1836 r. Józefa Łukasiewicza, ojca Ignacego, który wynalazł lampę naftową. Są pomniki dłuta słynnych rzeźbiarzy braci Antona i Johanna Schimserów.

Robią porządki

Co na to zakład? - Porządkujemy teren wokół firmy. Dlatego ogrodziliśmy kawałek ziemi, który jest naszą własnością. Nie zamierzamy pozbywać się tej działki - mówi Ewa Tarkowska - Bryg, rzecznik prasowy. - Nie chcemy, by było to miejsce, na które pijaczkowie rzucają butelki i śmieci. Nie chcemy także, by wyprowadzano tu psy.

Zapewnia, że nie będzie tu parkingu. - Robimy wszystko zgodnie z prawem, mając na uwadze zdanie konserwatora zabytków - zapewnia. - Jesteśmy otwarci na spotkanie ze Stowarzyszeniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24