Sąd w Rzeszowie skazał 32-latka za gwałt i zabójstwo na 25 lat więzienia

Proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami, uzasadnienie orzeczenia także zostało utajnione.

Dobrze, że to już koniec

Anna Mucha, babcia ofiary, która występowała w sądzie jako oskarżyciel posiłkowy po ogłoszeniu wyroku powiedziała, że cieszy się, że to już koniec.
- Przeżywam ten dramat tej pory, codziennie zadaję sobie pytanie, dlaczego on to zrobił - mówiła.

Paweł B. wyroku wysłuchał ze spokojem. Zasłaniał twarz zeszytem, unikał wzroku innych ludzi. Do sądu doprowadzono go skutego łańcuchami.

Zabił w lipcowy wieczór

Przypomnijmy. Do zabójstwa doszło w lipcu 2005 roku w miejscowości Szklary koło Dynowa Renata K., która mieszkała w Medyce przyjechała do swojej babci. Spotkała się z Pawłem B. i z kilkoma znajomymi, pili alkohol. Jak wynika z akt sprawy mężczyzna zwabił kobietę w ustronne miejsce, gdzie ja zgwałcił i udusił. Paweł B. przyznał się jedynie do stosunku z ofiarą, stwierdził, że nie był to gwałt, i że jej nie dusił.

Proces po raz trzeci

Wczorajszy proces to już trzeci proces apelacyjny w tej sprawie. W grudniu 2006 roku Paweł B. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Od tego wyroku odwołała się obrona. W czerwcu 2007 r. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. W drugim procesie Paweł B. został skazany na 15 lat więzienia za uduszenie Renaty K. Sad uniewinnił go od zarzutu zgwałcenia. Obie strony odwołały się od tego wyroku. Sąd Apelacyjny ponownie uchylił orzeczenie i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. W trzecim procesie sąd skazał Pawła B. na 25 lat pozbawienia wolności za zarzucane mu czyny. Od tego wyroku odwołała się obrona i oskarżyciel posiłkowy.
Wczoraj sąd uznał, że Paweł B. jest winny zarówno gwałtu jak i zabójstwa. Będzie teraz odsiadywał karę 25 lat więzienia. O przedterminowe wyjście może się starać po 15 latach.