Sebastian ze Stalowej Woli został zadźgany na Cyprze

Śledztwo w sprawie śmierci 27-latka prowadzi cypryjska policja, dlatego trudno o jakiekolwiek szczegóły. Ustaliliśmy, że w Stalowej Woli mieszka siostra bliźniaczka Sebastiana W. W sklepie, w którym pracuje, usłyszeliśmy dzisiaj, że załatwia sprawy związane z przewiezieniem ciała brata do Polski.

Nieoficjalnie ustaliliśmy, że Sebastian D. od kilku lat przebywał na Cyprze. Ożenił się tam, miał kilkumiesięczną córkę. Przez jakiś czas gościł u siebie rodziców.

Jedna z wersji okoliczności śmierci 27-latka zakłada, że Sebastian zadarł z kibicami przeciwnej drużyny i to było powodem jego problemów. Na temat tego, co się naprawdę wydarzyło, można nieco więcej dowiedzieć się z angielskojęzycznego wydania internetowego gazety CyprusMail. Z relacji wynika, że Sebastian w niedzielę ok. godz. 13.30 wszedł do baru Kingom ze swoim psem. Ze względu na obecność zwierzęcia, został stamtąd wyrzucony przez właściciela baru.

Po 4 godzinach wrócił tam samochodem. Jego samochód został zablokowany przez samochód właściciela baru. Świadkowie słyszeli krzyki Polaka. Kiedy kilka osób przyszło sprawdzić, co się dzieje, zobaczyli Sebastiana leżącego w kałuży krwi.

Właściciel baru wezwał policję i powiedział, że doszło do bójki na pięści między nim i Polakiem. Sebastian miał jednak rany cięte na szyi i głowie. To było powodem jego śmierci.