MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Serce i nerki będą leczone w szpitalu w Krośnie. Nawet jeśli zawiesi działalność

Ewa Gorczyca
Fot. Tomasz Jefimow
Dwa ważne oddziały prowadzone przez niepubliczne ZOZ-y: kardiologia inwazyjna i angiologia oraz nefrologia i dializoterapia nadal będą przyjmować chorych, nawet jeśli szpital zawiesi działalność.

Żaden z lekarzy nie odchodzi z pracy.

- Konflikt nas nie dotyczy, bo dyrektor nie jest naszym pracodawcą - tłumaczą.

Oba oddziały prowadzą niepubliczne ZOZ-y. Spółki mają umowy ze szpitalem (dotyczące wynajmu powierzchni i świadczenia usług), ale własne kontrakty z NFZ.

Na kardiologię inwazyjnej trafiają pacjenci z zawałem i ostrą niewydolnością wieńcową. Przeprowadzane tu zabiegi ratują im życie.

- Nadal tak będzie - zapewnia Anna Przewłocka, szefowa Intercardu, spółki prowadzącej oddział. - Znamy sytuację, jaka zaistniała w szpitalu, ale nasz ośrodek w Krośnie będzie funkcjonował.
Nie obędzie się jednak bez utrudnień. W ramach umowy szpital gwarantował dla pacjentów oddziału badania laboratoryjne, diagnostykę radiologiczną i żywienie.

- Dyrektor zapewnił nas, że nadal możemy liczyć na te usługi - mówi Przewłocka. - Z opisem zdjęć radiologicznych nasi lekarze samo sobie poradzą. Będzie też funkcjonować szpitalna izba przyjęć, kierując do nas pacjentów w stanach zagrażających życiu. Jeśli przestanie funkcjonować szpitalna kuchnia, mamy załatwiony katering z miasta.

Szefowa Intercardu dodaje, że ma nadzieję, że do najgorszego scenariusza - zamknięcia szpitala - nie dojdzie. Zapewnia, że Intercard nie zamierza rezygnować z ośrodka w Krośnie i będzie starać się o kontrakt na przyszły rok.

- Ten ośrodek jest tu bardzo potrzebny. Mięsięcznie mamy 120-130 pacjentów, którzy wymagają leczenia ratującego życie.

Oddział nefrologii i dializoterapii także od lutego prowadzi prywatna spółka Fresenius, która przejęła od szpitala kontrakt z NFZ i odkupiła sprzęt. Tu także żaden z sześciu lekarzy nie zamierza się zwalniać. Ordynator Janusz Glazar nie ukrywa jednak, że funkcjonowanie w roli "samotnej wyspy" w szpitalu nie będzie łatwe.

- Stracimy m.in. możliwość konsultowania na miejscu naszych pacjentów przez lekarzy szpitala. Ale to nie jest najważniejszy problem. Pacjenci przed dializą muszą mieć założony cewnik naczyniowy lub przetokę. Takie zabiegi dostępu naczyniowego mi byly przeprowadzane w ramach umowy ze szpitalem, na chirurgii i kardiologii. Teraz będę musiał przewozić chorych do innych szpitali. Transport pacjenta często jest obarczony ryzykiem, podnosi też koszty - martwi się ordynator.

Zapewnia jednak, że o zamykaniu sztucznej nerki nie ma mowy, co powinno uspokoić ponad stu pacjentów wymagających stałej dializoterapii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24