Asseco Resovia wywiązała się z roli faworyta bez zarzutu. Czarni tylko fragmentami toczyli z nią wyrównana walkę, kiedy jednak nasza drużyna włączyła wyższy bieg, uzyskiwała wyraźną przewagę, dyktowała warunki i zwyciężała, a gospodarze byli w cieniu. Wygrała pewnie, choć na pewno potrafi jeszcze więcej. Musi to zaprezentować 2 listopada w pojedynku 7. kolejki na Podpromiu z Zaksą, bo radomianie, którzy we własnej hali nie zdobyli jeszcze punktu w tym sezonie, nie zmusili ją do największego wysiłku.
6 razy Kochanowski
Zaczęło się od 3:0 dla Czarnych. Były to miłe złego początki Wojskowych. Resovia najpierw błyskawicznie wyrównała, a następnie wyszła na dwupunktowe prowadzenie (8:6). Już inicjatywy nie wypuściła z rąk już do końca inauguracyjnej partii. Po punktowym ataku Jakuba Buckiego, bloku Jakuba Kochanowskiego i asie Jana Kozamernika dystans między zespołami urósł do pięciu punktów (14:9). Na 17:12 podwyższył z drugiej linii Torey Defalco. Kozamernik z krótkiej poprawił na 20:15. Po zagrywkach Bartłomieja Lemańskiego i bloku Damiana Łukasika przewaga resoviaków stopniała do dwóch oczek (20:18), ale finisz pewnie wygrała nasza drużyna. Po ataku Kozamernika goście mieli piłkę setową. Kropkę nad „i” postawił” za nich Damian Schulz kolejny raz pakując piłkę w aut. Rzeszowianie dobrze przyjmowali, a na środku siatki rządził Jakub Kochanowski, który punktował 6 razy - po 3 w ataku i w bloku.
Rzeszowski gaz
Początek drugiej partii był wyrównany i przebiegał w rytmie punkt za punkt, ale to radomianie, którzy poprawili grę na zagrywce, w przyjęciu, ataku i bloku oraz determinację, prowadzili, a rzeszowianie ich gonili (12:12). Mecz nabrał rumieńców. Resoviacy, jak to mają w zwyczaju, dodali gazu; podkręcili tempo akcji, wzmocnili zagrywkę, zwarli szyki, po ofensywnej akcji Defalco, punktowych zagrywkach Cebulja i zablokowaniu Schulza uciekli na 19:12. Bucki mocno przymierzył po prostej, Bartosz Firszt uderzył w aut i na tablicy pojawił się wynik 21:14 dla podopiecznych Giampaolo Medei’ego. Czarni na chwilę otrząsnęli się z dominacji Resovii. Firszt dwa razy świetnie wycelował z zagrywki, Mauricio Borges trafił w boisko i zespół trenera Jacka Nawrockiego przegrywał tylko 20:23. Autorem dwóch ostatnich akcji seta był Kochanowski. Świetnie dysponowany środkowy z Rzeszowa najpierw trafił piłką Lemańskiego, a następnie zagrał asa.
Partia bez historii
Pierwsza faza trzeciej odsłony też była wyrównana. Po radomskiej stronie dobrze spisywał się przyjmujący Mauricio Borges. Po chwili resoviacy wzmocnili presję, radomianie natomiast popełniali błędy; przegrywali 8:12, 10:14, po zablokowaniu Schulza 13:18, a akcji Kochanowskiego 14:20. Końcówka bez historii dla resoviaków. Ostatni punkt w meczu zdobył Klemen Cebulj.
Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć legendarnego Tomasza Wójtowicza.
Cerrad Enea Czarni Radom – Asseco Resovia 0:3 (21:25, 20:25, 16:25)
Czarni: Woicki, Schulz 12, Łukasik 11, Warda 2, Lemański 4, Firszt 9, Masłowski (libero) oraz Nowak, Gąsior, Rusin, Nowosiak (libero) 1, Borges 4, Ostrowski. Trener Jacek Nawrocki.
Asseco Resovia: Drzyzga, Bucki 12, Defalco 9, Kochanowski 11, Kozamernik 7, Cebulj 9, Zatorski (libero) oraz Krulicki, Potera, Rossard 1. Trener Giampaolo Medei.
Sędziowali Marcin Myszkowski i Magdalena Niewiarowska. Widzów: 2500. MVP: Jakub Kochanowski.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"