Na parkingu przed jednym z rzeszowskich "McDonaldsów" lekkie poruszenie. Pojawiły się na nim dwie urodziwe siostry w zakonnych habitach i uczą się jeździć zabytkowym cabrioletem (panther lima, jak szepczą panowie). Jedno okrążenie wokół restauracji, a potem nagranie scenki - zakonnica podjeżdża pod okienko i kupuje hamburgera na wynos.
- Prowadzenie zabytkowego auta to łatwe, najbardziej bałam się koni i powożenia bryczką, ale i to okazało się nie takie trudne - zdradza Beata Zarembianka, aktorka Teatru im. Wandy Siemaszkowej, która kryje się pod czarnym uniformem. Okazja, by zobaczyć ją na mieście w habicie, trafiła się za sprawą Jana Szurmieja, który reżyseruje musicalową komedię "Siostrunie". W spektaklu wykorzystane zostaną krótkie filmiki i stąd to małe zamieszanie.
No i przez te grzybki
- Historia jest prosta - zaczyna Jan Szurmiej. - 52 siostry zatruły się zupą grzybową i zmarły. Reszta zakonnic nie ma pieniędzy na pochówek, więc wpadają na pomysł, że wynajmą salę teatralna i zagrają show. Opowiadają przy tym swoje historie, które wyjaśniają, dlaczego pojawiły się w zakonie. To jest i śmieszne, i wzruszające. Nie mające nic wspólnego z obrazą religii. Zrealizowane w konwencji broadway'owskiej.
"Siostrunie", których autorem jest Dan Goggin, premierę miały niemal 30 lat temu i stały się przebojem amerykańskich scen. Po musical sięgnęli także inni. W Polsce sztuka pojawiała się na wielu scenach, jednak ta wersja, którą zobaczy rzeszowska publiczność, będzie wyjątkowa. Jan Szurmiej, utytułowany reżyser i aktor, którego szczęśliwie udało się zaangażować "Siemaszce", rozwinął nieco spektakl, wprowadzając do niego polskie akcenty.
Premiera za tydzień
Ponieważ reżyser postanowił także ubarwić widowisko multimediami, na dwa tygodnie przed premierą, w Rzeszowie i w stadninie koni w Albigowej nagrano filmiki, na których siostra Mary Regina, jak nazywa się w sztuce przełożona zakonnic - jeździ bryczką, cabrioletem i wojskowym jeepem.
- Jest trochę szalona i nie boi się wyzwań. Do McDonalds'a wpada z konieczności. Odkąd kucharka wytruła pół zakonu zupą, siostry boją się jeść w klasztorze - tłumaczy Małgorzata Machowska, która w rolę Mary Reginy wciela się na zmianę z Beatą Zarembianką.
Nagrania pod McDonalds'em idą sprawnie. Kiedy pada ostatni klaps, Jerzy Lubas, kierownik Działu Technicznego i Obsługi Sceny w "Siemaszce", zdradza: - Za kilka dni kręcimy scenę, podczas której siostry siadają do posiłku i trują się zupą.
Premiera już 28 marca.
Moje "Siostrunie" będą całkiem inne
Rozmowa z JANEM SZURMIEJEM, reżyserem spektaklu "Siostrunie".
- "Siostrunie" to musicalowy przebój i ostatnio pojawia się w repertuarze wielu polskich teatrów.
- Moje "Siostrunie" będą całkiem inne od wszystkich pozostałych. Dzięki zgodzie autora mogłem umieścić w spektaklu akcenty polskie. Akcja amerykańskich "Siostruń" dzieje się w Hobo-ken. Dopisałem parę scen, z których wynika, że Hobo-ken jest miastem partnerskim Rzeszowa, gdzie także mieści się zakon sióstr tego samego zgromadzenia. Polskie zakonnice, dowiadując się o śmierci 52 koleżanek, chcą pomóc i wraz z władzami miasta zapraszają amerykańskie siostry, by w tutejszym teatrze zrobiły show.
- Historia wchodzi w naszą rzeczywistość...
- Nie patrzymy już na typowy musical amerykański...
- Ale nadal się śmiejemy?
- Oczywiście. Skoro śmiejemy się z przywar ludzkich, braku tolerancji i tego, co dotyka dziś ludzkość, czyli braku komunikacji i przyjaźni, to w tej konwencji możemy pokazać i humor katolicki. Jan Paweł II miał wielkie poczucie humoru, lubił żartować, podobnie ks. Twardowski, ks. Tischner. Chrześcijaństwo nie jest religią ciemną, ale jasną, pełną nadziei i jest w niej także miejsce na humor, dowcip i uśmiech.
- W spektaklu wykorzystuje pan nagrania filmowe, na których siostra przełożona a to powozi bryczka, a to zajeżdża po jedzenie na wynos.
- Nie chciałbym wszystkiego zdradzać. Mogę jednak powiedzieć, że w prologu w teatrze pojawia się generał zakonu, któremu siostra przełożona w obecności dziennikarzy usiłuje opowiedzieć o tragedii w Hobo-ken. Idzie jej to nieskładnie, więc głos zabierają media. Na telebimie widzimy relację polskich dziennikarzy, którzy pojechali na miejsce zdarzenia, czyli do Hobo-ken. Multimedialny przekaz wykorzystuję także podczas innych scen.
- Czyli możemy się spodziewać w Rzeszowie świetnego widowiska...
- Nie mnie to oceniać. Zawsze dobieram obsadę poprzez casting. W Rzeszowie znalazłem aktorki bardzo dobrze śpiewające, zaangażowaliśmy dodatkowo tylko jedną osobę ze względu na powiększenie obsady - bo w spektaklu występują i siostry rzeszowskie w epizodach, i pięć sióstr z Hobo-ken w głównych rolach. Wyłoniłem dwie obsady. Zasada jest taka - jednego dnia aktorki grają siostry z Hobo-ken, a drugiego zamieniają się rolami z aktorkami wcielającymi się w polskie siostry. To pokazuje, że w tak pokaźnej grupie są utalentowane i przystosowane do grania komedii musicalowej artystki, które mogą wykonać swoje zadania na wysokim poziomie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 66 lat i odstawia takie rzeczy! Ostrowskiej pozazdrości niejedna nastolatka [ZDJĘCIA]
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć