Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoro nawet papież kazał

WŁADYSŁAW BOROWIEC, PIOTR WRÓBEL
ALEKSANDER BARANOWSKI
Mężczyzna przed barem: - Gdy wejdziemy do Unii, przynajmniej bezrobocie się zmniejszy. Młoda matka: - Boję się, bo straszą, że chleb będzie kosztował 4 złote. Przebieg referendum w Błażowej reporterzy "nowin" obserwowali przez dwa dni.

Wybraliśmy ją dlatego, bo w takim miasteczku, niczym w lustrze, odbija się "wszystko, co polskie". Luksusowe wille stoją obok skromnych domów. Na ulicy mijają się ci, którzy mają dobrą pracę, z tymi, którzy już nawet prawo do zasiłku stracili.

Krowy zjadają Polskę

Sobota. Upał. Na ulicy mało kogo można spotkać. Czasami pojawiają się tylko dziewczyny ze - zgodnymi z normami europejskimi - rozcięciami w spódniczkach. Czyli - odważnymi, cieszącymi męskie oko. Na słupach ogłoszeniowych wojna plakatowa. Na afiszu pod hasłem "Towarzystwo prowadzi do Unii" twarze: Kwaśniewskiego, Rywina, Millera, a nad nimi gwiazdki oraz sierp i młot. Przeciwnicy walczą z Unią także za pomocą "elementów zoologicznych", bo na innym plakacie widać dwie krowy pochylone nad mapą Polski. "Najpierw doili Sowieci, teraz doi UE" - głosi hasło. LPR na swoim plakacie jak zwykle straszy, że Unia "zniszczy rodzinę". Obok plakat euroentuzjastów: młoda matka z uśmiechniętym dzieckiem, co ma z kolei oznaczać, że... rodzinom będzie lepiej.
- Plakaty nas nie interesują - mówią Łukasz Gorylowski i Łukasz Przybyło, uczniowie szkoły podstawowej w Błażowej. - Rodzice na wybory pewno pójdą, bo Unia to szansa przede wszystkim dla młodych. Będzie można podróżować i studiować za granicą.
W pierwszym dniu do lokalu referendalnego na ponad 1600 przyszło 10 proc. uprawnionych do głosowania. Barman w miejscowym lokalu: - Klienci są nastawieni pół na pół. Przeciwnicy Unii do referendum nie pójdą, bo im się nie chce.
Przed barem kilka osób powoli sączy wino "Bieszczady". Nie wiemy, czy to wino spełnia wymogi unijne, ale jedno jest pewne - jest tanie: 5 zł za butelkę.

Dzięki temu wygramy

[obrazek3] Łukasz Gorylowski i Łukasz Przybyło: - Wolimy wierzyć rodzicom niż plakatom. (fot. ALEKSANDER BARANOWSKI)Z budynku liceum dobiega odgłos oklasków. Maturzyści odbierają świadectwa. Sławek Sowa maturę będzie zdawał za rok, ale już dziś wie, że chce studiować. - Do Unii na pewno musimy wejść, bo wszystkie państwa wokół nas weszły. To co, sami zostaniemy? - pyta.
Kazimiera Kocój-Turczyn, pielęgniarka: - Myślę, że na wejściu skorzystam, bo jestem młodą osobą, mam 30 lat. Ale przede wszystkim lepiej powinno być naszym dzieciom.
- Co Unia da pielęgniarkom?
- Obecnie wiele pielęgniarek zastanawia się nad wyjazdem za granicę do pracy. Ale trudno zostawiać rodziny i adaptować się wśród obcych. Po wstąpieniu do UE wzrosną zarobki, a zawód pielęgniarski będzie bardziej doceniony. Na razie zarabiamy na poziomie wegetacji.
O wyjeździe myśli także Anna Gałajda, studentka:- Chcę do Anglii, bo tam zarobki lepsze. Jan Woźniak wierzy, że po przystąpieniu do UE również w Polsce polepszy się z pracą. - Jestem na kuroniówce, syn inżynier pracuje w hurtowni. Na Unii najbardziej skorzystają młodzi. My nie, my jesteśmy za wcześnie urodzeni.
Bronisław Litwin: - Ja jestem na tak, zresztą sam papież powiedział, że trzeba głosować za Unią. I chyba dzięki temu wygramy.

Rozkradną nas

[obrazek4] (fot. ALEKSANDER BARANOWSKI)Niedziela. Z głośników w kościele dobiegają słowa księdza o Unii Lubelskiej, która przybliżyła Polskę do świata. Po skończeniu mszy niewielu kieruje kroki do komisji ds. referendum.
Jakieś małżeństwo zaczepia na chodniku starszą kobietę. - Coś taka zadowolona? - pytają. - Bom już do Unii weszła i teraz od razu wszystko jest lepsze - odpowiada, rozglądając się dokoła. - A gdzie ty widzisz to lepiej?! - do rozmowy wtrąca się jakiś mężczyzna. Jest stanowczy, pewny siebie. - Ci, co dotąd kradli, też kraść będą, tyle tylko, że od poniedziałku okradać nas będą razem z kumplami z Brukseli - mówi. Młoda matka, zapytana, czy jest za, odpowiada: - Dostałam ulotki, w których napisali, że wszystko zdrożeje. Boję się.
Pytamy, od kogo były te ulotki. - Nie wiem. Pytamy, jak się nazywa. - Lepiej się nie przyznawać.

* * * * *

W centrum Błażowej scenki, które można zobaczyć w każdym innym mieście. W niedzielne popołudnie chwiejnym krokiem idzie mężczyzna, który tak się przejął referendum, że już zdążył porządnie się napić. Idzie nie do Unii, ale do domu. Przed kościołem znajomi witają się. Podchodzą też do nas, podają rękę. Nic to, że nas nie znają. Są uprzejmi, a poza tym - uścisków dłoni nigdy za wiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24