Słynna niedźwiedzica Przemisia nie wróci do Przemyśla. Cierpi na padaczkę

Przemisia, nazwana tak przez mieszkańców, na początku stycznia br. przyszła do miasta. Wywieziono ją do lasów w gminie Bircza, ale ponownie odwiedziła ludzi, tym razem w Chorzowie k. Pruchnika.

Według przyrodników, wychowała się w niewoli. Kiedy schwytano ją po raz drugi, została umieszczona w przemyskiej klinice weterynaryjnej "Ada".

Tam szybko doszła do siebie, nabrała sił i zniszczyła klatkę. Ze względów bezpieczeństwa, przeniesiono ją do wrocławskiego zoo, gdzie miała zostać, aż władze Przemyśla wybudują dla niej wybieg planowany w parku miejskim lub dzielnicy Lipowica.

- Właśnie otrzymaliśmy informację, że stan zdrowia niedźwiedzicy jest zły - informuje Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla. - Cierpi na padaczkę. Początkowo miała pojedyncze ataki, teraz są coraz częstsze.

Dyrekcja zoo wyklucza, ze choroba to następstwo stresu, które przeżyło zwierzę w związku z dwukrotnym schwytaniem. Otrzymało wtedy sporą dawkę środków usypiających.

- Przyczyn dolegliwości nie udało się ustalić również po przeprowadzonych testach i badaniach - dodaje Wołczyk. - W ocenie specjalistów możliwe jest uszkodzenie mózgu, ale podejmowane próby leczenia nie dają na razie rezultatu.