Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stalowa Wola. Koniec procesu po wypadku, w którym zginęło małżeństwo. Prokurator wnioskuje o "maksa", obrońcy i oskarżony chcą uniewinnienia

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
Przed Sądem Rejonowym w Stalowej Woli zakończył się w środę, 29 listopada proces 39-letniego Grzegorza G. ze Stalów (powiat tarnobrzeski), oskarżonego o spowodowanie 3 lipca 2021 roku na drodze wojewódzkiej 871 w Stalowej Woli wypadku, w którym zginęło małżeństwo z Przędzela (powiat niżański), osierocając trzech synków. Najmłodszy z nich jechał z rodzicami, przeżył wypadek.

Tragiczny wypadek, który wstrząsnął wszystkimi
Chodzi o proces dotyczący wypadku, którym swego czasu żyła cała Polska: Tragiczny wypadek. W zderzeniu dwóch audi zginęło małżeństwo. Kobieta i mężczyzna podróżowali z małym dzieckiem.

Zanim sędzia Renata Sajda zamknęła przewód sądowy i udzieliła głosu stronom, odrzuciła dwa wnioski dwóch adwokatów oskarżonego, zmierzające w jej ocenie wyłączne do przedłużenia postępowania. Innych wniosków nie było.

Na wstępnie mowy oskarżycielskiej prokurator Michał Lasota z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu podkreślił, że postępowanie dowodowe przed sądem w pełni potwierdziło zarzuty stawiane Grzegorzowi G. w akcie oskarżenia.

- Kierował samochodem audi S7 mając w organizmie co najmniej 3 promile alkoholu, pod wpływem leku Baclofen w stężeniu znacznie przekraczającym stężenie terapeutyczne, jadąc z nadmierną prędkością 120 kilometrów na godzinę, podjął manewr wyprzedzania samochodu na zakręcie. Dla każdego człowieka, nie tylko dla kierowcy, oczywiste jest, że w takim miejscu takich manewrów się nie wykonuje. Oskarżony nie dał żadnych szans poszkodowanym na przeżycie i nie dał żadnych szans ich dzieciom na to, że będą mogli normalnie żyć (z rodzicami - przyp. autora). Czy można bardziej naruszyć przepisy ruchu drogowego? - pytał retorycznie prokurator Michał Lasota.

Oskarżyciel publiczny opisywał też nagrania z kamerki we wnętrzu auta oskarżonego z ostatnich tygodni przed wypadkiem. Zarejestrowała ona szereg popełnianych przez oskarżonego wykroczeń drogowych. Na jednym z nich po ryzykownym wyprzedzaniu słychać głos samego Grzegorza G."Bardzo ładnie, wszystko co zrobiłeś było bardzo ładne".

- On z tego łamania przepisów czerpał satysfakcję, odczuwał dumę i prawdopodobnie takie poczucie sprawiło, że doszło do tragedii 3 lipca - mówił prokurator. Jako że nie dostrzegł w zachowaniu oskarżonego nawet cienia skruchy, wnioskował o kary jednostkowe 12 (za spowodowanie wypadku po pijaku) i 2 lata (za kierowanie pod wpływem alkoholu) oraz karę łączną 14 lat pozbawienia wolności oraz dożywotnie pozbawienie prawa jazdy. To maksymalna przewidziana przepisami kara. O taki sam wymiar kary wniosła pełnomocniczka oskarżycielek posiłkowych - sióstr zmarłych małżonków. Oskarżyciel publiczny i posiłkowy wnieśli też o zasądzenie środków kompensacyjnych na rzecz trzech osieroconych chłopców oraz oskarżycielek posiłkowych - po 300 lub 350 tysięcy złotych.

Karkołomnych prób obrony swojego klienta podjęli się dwaj adwokaci, którzy kolejno w swoich wystąpieniach pośrednio lub winą za spowodowanie wypadku i jego tragiczny skutek obarczali... poszkodowanych, którzy zginęli w tragedii.
- Prokuratura w myśl zasady, że oskarża się żyjącego, przyjęła pewne założenie dotyczące przyczyn wypadku i potem wszystko było do tego dopasowywane - mówił adwokat, podnosząc, że kierowca audi A4 dopuścił się naruszenie dwóch reguł ostrożności - nie miał włączonych świateł mijania (przez co Grzegorz G. wyprzedzający volkswagena na zakręcie nie dostrzegł jadącego z przeciwka audi A4), zaś pokrzywdzeni nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa (biegli - co zrozumiałe, nie są kategorycznie w stanie stwierdzić, czy zapięte pasy cokolwiek w tym przypadku by dały).

Drugi z mecenasów kwestionował, czy Grzegorz G. w ogóle był pijany tego dnia. Bo 10 minut wcześniej został nagrany w Kauflandzie, gdzie kupował alkohol. I nie zachowywał się, jakby miał 3 promile, natomiast kasjerka przesłuchana w sądzie nie wyczuła od niego alkoholu (wyczuli alkohol ratownicy na miejscu wypadku). Mecenas próbował też kwestionował prawidłowość pobrań krwi (czy nie przemywano alkoholem skóry) i zastanawiał się, czy próbki krwi nie zostały zanieczyszczone w transporcie. Obaj adwokaci wnieśli o uniewinnienie Grzegorza G.

On sam też wniósł o uniewinnienie, opowiadając o stanie technicznym audi A4. - Dobrze, że tam trzech ofiar nie było, bo gaśnica była niewłaściwie umiejscowiona. Samochód ten jechał z większą prędkością niż wykazana przez biegłych. Przy tej prędkości i złym stanie opon dochodzi do zjawiska aquaplaningu i to audi nie przejechałoby zakrętu - mówił oskarżony.

Dostało się też dziennikarzom, bo to "medialna nagonka sprawiła, że zmarł jego ojciec, a matka zachorowała". Zapomniał, że sześć dni wcześniej tym rodzicom urządził awanturę po pijanemu, aż interweniowała policja...

Sąd odroczył wydanie wyroku do 13 grudnia.

Przypomnijmy, że do opisanej aktem oskarżenia tragedii doszło 3 lipca 2021 roku w granicach administracyjnych Stalowej Woli, na drodze wojewódzkiej 871 relacji Stalowa Wola - Tarnobrzeg. Feralnego dnia małżonkowie wracali z 2,5-letnim synkiem (dwóch innych zostało pod opieką krewnych) ze szpitala w Tarnobrzegu do domu w Przędzelu (powiat niżański). Byli w lecznicy, ponieważ podczas zabawy z braćmi malec doznał urazu. Niestety, na drodze biegnącej przez las w Stalowej Woli doszło do tragedii - jadący z przeciwka kierowca sportowego audi S7, wyprzedzając na zakręcie samochód, doprowadził do czołowego zderzenia z audi A4. Na miejscu zginął 39-latek kierujący audi A4 oraz jego 37-letnia żona. Mężczyzna był bardzo doświadczonym kierowcą, pasjonatem motoryzacji i uczestniczył w wielu wyścigach - niektóre z nich wygrywał. Małżonkowie osierocili trójkę dzieci.

Czytaj także:

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stalowa Wola. Koniec procesu po wypadku, w którym zginęło małżeństwo. Prokurator wnioskuje o "maksa", obrońcy i oskarżony chcą uniewinnienia - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24