Strumyk Malawa lepszy od Partyzanta Targowiska

- W ogóle nie przypominamy tej drużyny, która gra w Targowiskach. Gramy jak beniaminek, jak zespół broniący się przed spadkiem - mówił zaraz po meczu trener Mirosław Kalita.

Jego drużyna do straty gola miała optyczną przewagę i bramkowe sytuacje, ale uderzenia Zarzyki blokowali Brusik oraz Gaca, Nikody z bliska główkował wprost w bramkarza, próbował zaskoczyć Szczybyłę lobem i - już przy stanie 1-0 - trafił jakby od niechcenia z dystansu w słupek.

Najlepszą okazję miał jednak Gryboś, który po prostopadłym zagraniu minął już bramkarza, ale z ostrego kąta posłał piłkę wzdłuż bramki. Goście za często pchali grę środkiem, gdzie był olbrzymi tłok.

Groźne były kontry Strumyka, które inicjowali niezmordowani Grad oraz Szymański. "Szymek" w końcówce I połowy wykorzystał błąd stoperów i wywalczył karnego po bezmyślnym faulu Remuta. Brudek z "wapna" nie dał szans Krawczykowi.

Po przewie malawianie czekali na ataki Partyzanta, ale nie mieli zbyt wielu problemów z rozbijaniem bezmyślnych prób. Niepewny na przedpolu Szczybyło miał problemy tylko po wolnym Łanuchy.

Gospodarze szukali swoich szans; po jednym ze stałych fragmentów gry Skała dośrodkował na pole karne, Grad odegrał piłkę na środek, a Szymański także główką ulokował piłkę pod poprzeczką.
Goście nie pokazali sportowej złości, tylko chamstwo i kończyli mecz w podwójnym osłabieniu.

STRUMYK MALAWA - PARTYZANT MAL-BUD TARGOWISKA 2-0 (1-0)
1-0 Brudek (42.-karny, faul Remuta na Szymańskim), 2-0 Szymański (63.-głową, centa Skały i odegranie Grada).

Składy obydwu drużyn, wypowiedzi zawodników oraz obszerną relację z meczu znajdziesz w poniedziałkowym papierowym wydaniu Nowin (24 strony sportu)