MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świetlicom środowiskowym grozi zamknięcie. Dzieci wrócą na ulice

Małgorzata Motor
Maria Dudek ze Stowarzyszenia Rodzina Rodzin: - W naszej świetlicy na podopiecznych czeka codzienne świeży chleb. Jeśli dojdzie do zamknięcia, tej pomocy już nie będzie.
Maria Dudek ze Stowarzyszenia Rodzina Rodzin: - W naszej świetlicy na podopiecznych czeka codzienne świeży chleb. Jeśli dojdzie do zamknięcia, tej pomocy już nie będzie. Krystyna Baranowska
Nowe przepisy doprowadzą do likwidacji wielu placówek na Podkarpaciu. Los m.in. świetlic środowiskowych i socjoterapeutycznych, ognisk wychowawczych leży w rękach straży pożarnej i sanepidu.

Wymogi, jakie będą obowiązywać placówki po pierwszym stycznia, dla wielu są niemożliwe do zrealizowania. W tej chwili trwają kontrole, czy spełniają nowe restrykcyjne normy.

Dotyczą one na przykład wysokości pomieszczeń, ilości toalet, szerokości klatki schodowej. Jeśli świetlice otrzymają pozytywne opinii, będą mogły działać nadal. Problem w tym, że sporo tych placówek prowadzonych przez organizacje pozarządowe, mieści się w starych kamienicach, piwnicach czy suterenach.

To ich drugi dom

- Nie wyobrażam sobie, aby dzieci nagle przestały do nas przychodzić. A systematycznie spędza tu czas ok. 30. Zapewniamy im tutaj to, co powinny mieć u siebie w domu. Przede wszystkim mogą w spokoju odrabiać lekcje, zjeść ciepły posiłek. Zamykając takie placówki, pogłębimy jedynie biedę i wyślemy dzieci na ulice - nie ma wątpliwości Irena Rząsa, szefowa Stowarzyszenia Rodzina Rodzin w Rzeszowie.

Można dostosować świetlicę przy ul. Dąbrowskiego w Rzeszowie do nowych wymogów, ale na przebudowę potrzebne są pieniądze.

- Udałoby się wygospodarować miejsce na dwie toalety, ale to kosztuje. Z pozyskaniem sponsorów nie jest tak łatwo - zwraca uwagę pani Irena.

To odbije się na dzieciach

Towarzystwo Przyjaciół Dzieci na Podkarpaciu prowadzi dziesięć świetlic. Szefowie placówek mają nadzieję, że kontrole nie będą tak skrupulatne.

- Liczę, że kontrolujący podejdą do sprawy po prostu po ludzku i nie będą sprawdzać wszystkiego, co zostało zapisane od kropki do kropki - mówi Grzegorz Piestrak, prezes Podkarpackiego Oddziału TPD w Rzeszowie.

Rzecznik praw dziecka ostrzega, że likwidacja świetlic odbije się na podopiecznych, którzy potrzebują pomocy.

- Wychowawcy pracujący z dziećmi często stanowią dla nich jedyny wzór do naśladowania, wpajają swoim podopiecznym prawidłowe zasady etyki i moralności. Świetlice socjoterapeutyczne przeznaczone dla dzieci pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych, niedostosowanych społecznie czy też z zaburzeniami zachowania, pełnią ogromną rolę. Bez specjalistycznej pomocy nie ma szans na poprawę zachowania i wpływania na pozytywne przemiany w ich psychice - pisze do ministra pracy Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.

Ślą pisma do premiera

Przedstawiciele organizacji pozarządowych, które prowadzą świetlice środowiskowe i ogniska wychowawcze apelują do premiera o rozważenie zmiany przepisów, jakie mają obowiązywać po 1 stycznia.

- Aby ten głos był lepiej słyszany, potrzebne jest jak największe poparcie. Zwracamy się z prośbą o wydrukowanie listu i wysłanie go na adres Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Al. Ujazdowska 1/3, 00-583 Warszawa - podaje Elżbieta Dallemura, koordynatorka akcji.

Treść listu do Premiera

Szanowny Panie Premierze,
Z ogromnym niepokojem obserwujemy konsekwencje art. 18 p.2 ustawy z dnia
9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (Dz. U. Nr 149, poz. 887), dotyczącego wymogów lokalowych jakie od 1 stycznia 2013 roku muszą spełniać wszystkie Placówki Wsparcia Dziennego, czyli m.in. świetlice środowiskowe i socjoterapeutyczne, ogniska wychowawcze.
Zapis ten miał być gwarantem bezpieczeństwa dzieci w tych placówkach, jednakże paradoksalnie, prowadzi do zamykania wielu świetlic i ognisk wychowawczych w Polsce, pozbawiając w ten sposób kilkadziesiąt tysięcy dzieci opieki i zmuszając je do powrotu na ulice. Świetlice zapewniają pomoc dzieciom z najtrudniejszych środowisk - dzieciom, które z nie swojej winy obciążone są wieloma deficytami i najbardziej potrzebują pomocy na starcie w dorosłe życie.
Od stycznia 2013 roku Wójt wydaje zezwolenie na prowadzenie Placówek Wsparcia Dziennego. Aby placówka mogła je otrzymać musi dostarczyć między innymi pozytywną opinię właściwego miejscowego komendanta powiatowego lub miejskiego Państwowej Straży Pożarnej i właściwego państwowego inspektora sanitarnego. Warunki, które muszą spełnić placówki, aby otrzymać pozytywne opinie, dla bardzo wielu z nich są niemożliwe do zrealizowania. Dotyczą one między innymi wysokości pomieszczeń, ilości toalet, szerokości klatki schodowej itp. Jeżeli placówka nie spełni tych warunków musi zostać zlikwidowana. Obecnie większość świetlic i klubów środowiskowych, szczególnie prowadzonych przez organizacje pozarządowe, mieści się w starych kamienicach, piwnicach czy suterenach. Czasem udaje się znaleźć inny lokal, spełniający standardy, co jednak wiąże się z kilkukrotnie większymi kosztami utrzymania przy braku możliwości uzyskania dotacji na ten cel. Koszt badań i opinii potrzebnych do zarejestrowania spełniające standardy placówki waha się w granicach 1,5-2 tys. zł, a w przypadku kosztowych przebudów nawet 500 tys. zł. W zdecydowanej większości Placówki Wsparcia Dziennego mieszczą się na osiedlach, gdzie nie istnieją lokale, które by spełniały wymagane standardy. W takiej sytuacji, placówki będą zamykane, a dzieciaki, które na co dzień otrzymywały w nich wsparcie, powrócą na ulice, i skazane będą na degradację, powielanie destrukcyjnych wzorców wyniesionych z najbliższego środowiska, powrót do przestępczości i uzależnień.
Masowe zamykanie świetlic, odbiera szansę tym dzieciom na zmianę swojego losu, pozbawia je, często jedynej alternatywy, a w dłuższej perspektywie czasu doprowadzi do wyrywania ich z rodzinnych domów
i umieszczenia w całodobowych placówkach opiekuńczych, wychowawczych czy resocjalizacyjnych.
Niezbędna jest merytoryczna dyskusja na temat roli Placówek Wsparcia Dziennego w systemie wsparcia dziecka i rodziny. Podopieczni świetlic, bardzo często mieszkają w skrajnie złych warunkach -
w przepełnionych mieszkaniach, bez ogrzewania, elektryczności i ciepłej wody, z toaletą na klatce schodowej lub poza budynkiem. Bywa tak, że łazienka w świetlicy to jedyne miejsce, gdzie dziecko może się wykąpać w ciepłej wodzie i użyć pralki.
Mając na uwadze taki stan rzeczy, kwestionujemy zasadność art. 18 p.2 w./w. ustawy. Bezpieczeństwo dzieci jest bardzo istotnym aspektem troski, jaką winien wykazywać dorosły, a także Państwo w stosunku
do swoich obywateli. Czy dzieci będą bezpieczniejsze na ulicach po likwidacji kilkuset świetlic? Każda świetlica (nawet jeśli zlokalizowana jest w piwnicy czy w starej kamienicy) jest bezpieczniejsza od bram, śmietników i ulic, które są realną alternatywą dla tych dzieci.
Apelujemy do Pana Premiera o pochylenie się nad problemem likwidowanych placówek
i rozważenie zmiany zapisu w art. 18 pkt.2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24