MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świetna inauguracja PGE Stali Rzeszów. Dopisało wszystko, tylko ten tor...

Marek Bluj
Wygraliśmy! Zawodnicy wspólnie z kibicami fetowali każdy wygrany wyścig, a na koniec wspólnie cieszyli się z pierwszego zwycięstwa.
Wygraliśmy! Zawodnicy wspólnie z kibicami fetowali każdy wygrany wyścig, a na koniec wspólnie cieszyli się z pierwszego zwycięstwa. Krzysztof Kapica
PGE Stal Rzeszów ograła faworyzowaną Spartę Wrocław 52:37 i przyjmowała gratulacje. Gromami na wszystkie strony rzucali wściekli goście.

- Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu, tym bardziej że był to mój pierwszy mecz w ekstralidze. - Supersprawa - cieszył się Duńczyk Kenni Larsen, zdobywca 10 punktów.

- Były emocje, był "team spirit", dopisali kibice, wszyscy ze sobą współpracowaliśmy. Drużyna zwyciężyła. Był także mały minus - to tor, który był dobrze przygotowany, ale podczas meczu warunki się zmieniły - dodał.

Kilka razy nawierzchnię wyrównywano. Zdegustowani wrocławianie, którzy - czego nie ukrywali - przyjechali do Rzeszowa po wygraną, winę za porażkę zwalili na niebezpieczny tor, jakby dla gospodarzy był on inny i chociaż wcześniej w tych koleinach odrobili niemal wszystkie straty. "Żenada, corrida" - grzmiał menedżer spartan Piotr Baron, podkreślając, że po groźnym upadku w 10. biegu Macieja Janowskiego z jego ekipy miało ujść powietrze. Pewnie tak... Za to stalowcy dodali gazu.

- Takie przygotowanie toru na pewno nie było naszą intencją, tak zachowuje się nawierzchnia po dosypaniu nowego materiału, który jeszcze należycie się nie związał. Trzeba na to jeszcze trochę czasu. Podobne problemy mamy na treningach - tłumaczył skonsternowany całą sytuacją Janusz Ślączka, opiekun beniaminka znad Wisłoka. Komisarz toru, doświadczony Józef Piekarski z Torunia, nie zgłaszał zastrzeżeń co do nawierzchni.

- Tor był równy na całej długości i szerokości. To nie nasza wina, że zrobił się dziurawy, to były pierwsze zawody na nowej nawierzchni. Zrobimy wszystko, aby to się już nie powtórzyło - powiedział prezes rzeszowskiego klubu Andrzej Łabudzki.
- Wszystko dopisało. Jestem zadowolony z wyniku, z frekwencji, bo dawno tylu kibiców na tym stadionie nie było, z postawy Dawida Lamparta i ze sponsorów. Oby tak dalej - dodał prezes Łabudzki.

Nikt rzeszowskiej drużynie zasłużonego sukcesu nie umniejszy, nawet jakby chciał, bo zawodnicy PGE Stali ambitną walką wywalczyli go sobie w trudnych warunkach.

- Tor był jednakowy dla wszystkich, generalnie ma być atutem gospodarzy - uciął dywagacje młody Artur Czaja, który miał problemy z przełożeniami. Taki też był główny problem Sparty, wokół której nadmuchano balon, mówiąc, że jest nie wiadomo jak mocna. To dopiero początek, druga kolejka, emocje i aspiracje trzeba studzić. PGE Stal pokazała, że będzie groźna dla wszystkich rywali.

- Mamy fajny zespół, jest w nim atmosfera, jest duch walki - podkreślili Mirosław Jabłoński i Czaja.

10 maja PGE Stal pokaże się na MotoArenie w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24