Szkoły do likwidacji. 722 nauczycieli z Podkarpacia straci pracę

W tym roku podkarpackie gminy zgłosiły aż 214 szkół do likwidacji - wynika z najnowszych danych kuratorium. Czy to oznacza, że wszystkie zostaną skasowane?

- Opinia kuratora dla samorządów była tylko formalnością. Nie muszą jej brać pod uwagę. Mogło się jednak tak zdarzyć, że gmina najpierw planowała likwidację szkoły, ale np. po protestach rodziców, negatywnej opinii kuratora zrezygnowała z pomysłu - mówi Mariola Kiełboń, rzecznik w kuratorium oświaty.

Dotychczas podkarpackie gminy potwierdziły plany likwidacji 115 szkół, ale kuratorium wciąż dostaje nowe. Wśród nich są placówki, które miały zerowe zainteresowanie uczniów oraz licea profilowane i technika uzupełniające likwidowane po zmianie prawa oświatowego.

- Dla części uczniów piątek może być przykry, gdyż żegnają się z lubianymi i szanowanymi nauczycielami, dla których zabrakło etatów w szkołach - mówi Bogusława Buda, szefowa rzeszowskiej "Solidarności".

Taki los czeka m.in. Adama Nazimka, młodego nauczyciela informatyki z I LO w Łańcucie, który wygrał konkurs na wychowawcę roku Podkarpacia organizowany przez Nowiny. Nagrodę wręczał mu prezydent RP, Bronisław Komorowski.

Stanisław Kłak, prezes podkarpackiego ZNP analizuje dane, jakie dostał z 70 oddziałów związku w regionie. Zwolnienia mogą dotknąć 722 nauczycieli, cięcia etatów - 2141, a przeniesienia na inne stanowiska (np. do świetlicy, biblioteki, oddziału przedszkolnego), gdzie często czas pracy jest wyższy - 106. Natomiast 447 pedagogów musi uzupełniać etaty w innych szkołach.

Bogusława Buda dodaje, że tak dramatycznej sytuacji nie było od 30 lat. Największą grupę tracących pracę stanowią pedagodzy ze szkół średnich, co ma związek z reformą i cięciami godzin.

Są jednak szkoły, które zwolnienia ominą. Np. rzeszowskie Gimnazjum nr 8, które po dobrym naborze, przyjmuje na godziny nauczycieli, dla których nie wystarczyło pełnych etatów w innych szkołach.

Rozgoryczenie nauczycieli widmem zwolnień jest bardzo duże. Sondaż ZNP wykazał, że niemal 65 proc. pedagogów chce strajkować, a prawie 30 jest gotowych na najostrzejszą formę - strajk ciągły. Związkowcy czekają na razie z decyzją, bo trwają rozmowy z ministerstwem edukacji m.in. w sprawie pozostawienia Karty Nauczyciela. Chcą zweryfikować informacje o planach rządu np. by urlopy nauczycielskie na podratowanie zdrowia orzekali lekarze ZUS, o 2 godziny zwiększenie pensum nauczycielskiego.