Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybki Agent

TOMASZ RYZNER
Rozmowa z MARCINEM ECKĄ, nowym koszykarzem drugoligowej Bafry Sokoła Łańcut

- Kiedy dostał pan ofertę z Łańcuta?

- Pierwszy sygnał miałem w listopadzie, jakiś czas po meczu Zagłębia Sosnowiec z Sokołem (74:71 - przyp. red.). Trener Kaszowski powiedział mi, że klub szuka rozgrywającego, który pomógłby drużynie w awansie do pierwszej ligi.

- Były inne propozycje?

- Przed sezonem kontaktowała się ze mną Siarka Tarnobrzeg, Zastal Zielona Góra. W trakcie sezonu miałem sygnał z Czeladzi, chciała mnie też Pogoń Ruda Śląska.

- Podobno nie jest pan tanim zawodnikiem. Długo trwały negocjacje?

- Raczej nie. Podałem swoje warunki, poprosiłem dodatkowo o załatwienie pracy dla siebie i dziewczyny, Sokół na wszystko przystał, więc szybko podjąłem decyzję.

- Wie pan coś o łańcuckim klubie, zna zawodników?

- Z tego co słyszałem, Sokół to poukładany klub, gdzie zawodnik nie musi myśleć o finansach. Paru zawodników znam z widzenia, ale zawsze byliśmy po przeciwnej stronie.

- Dlaczego pan stamtąd odchodzi?

- Sytuacja organizacyjna klubu od dawna była marna. Działacze dużo mówili, wspominali o sponsorze, ale nic z tego nie wyszło. Zaległości siegały jeszcze tamtego sezonu. Kiedy kolejny miesiąc nie otrzymywaliśmy wypłat, postanowiłem poszukać innego miejsca pracy.

- Dużo pieniędzy zostawił pan w Zagłębiu.

- Sporo i powiem, ze niezbyt wierzę, że je kiedyś odzyskam.

- Jakie są boiskowe atuty Marcina Ecki?

- Uwielbiam szybki basket, z dużą ilością kontr, wejść na kosz. Z inny rzeczami tez radze sobie nie najgorzej.

- Jeszcze niedawno mówiło się że Zagłębie to Ecka: rozgrywa, podaje, rzuca. Niektórzy obawiaja się czy nie jest pan aby za dużym indywidualistą.

- Umiem się dostosować do każdej koncepcji. W Zagłębiu robiłem dużo na boisku, ale miałem tez najwięcej asyst. Potrafię grać dla zespołu.

- Gdzie pan zaczynał?

- W Telmoncie Bytom. Miałem już piętnaście lat. Wcześniej przez pięć lat trenowałem piłkę nożną w Szombierkach Bytom. Szło mi nieźle, ale w pewnym momencie drużyne przejął trener, który lekceważył swoją pracę, dlatego postanowiłem przerzucić się na inną dyscyplinę. Pomyślałem też, że basket wyciągnie mnie w górę, bo miałem wtedy niespełna metr sześćdziesiat wzrostu.

- Początki nie były chyba łatwe?

- Zacząłem grać bardzo późno i to było widać. Żeby nadrobić czas, braki techniczne przychodziłem na salę godzinę przed treningiem i wychodziłem godzinę po zajęciach.

- Kto jest pana idolem?

- Scottie Pippen. Podziwiałem go za niesamowitą wszechstronność

- Ulubiony trener?

- Józef Potępa. Wiele mu zawdzięczam.

- Co pan porabia w wolnych chwilach?

- Oglądam mecze piłki nożnej

- Sokół celuje w awans. Kto może w tym przeszkodzić?

- Groźny jest Znicz Jarosław i Bobry Zabrze.

- Jakie ma pan plany na bliższą i dalszą przyszłość.

- Chciałbym zagrać kiedyś w ekstraklasie. Po skończeniu gry zamierzam zostać trenerem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24