W sanatorium Amer-Pol "Ela" przebywało w zeszłym tygodniu około 200 kuracjuszy z całej Polski. Ponad 50. przyjechało tu z Przemyśla i okolic na turnus zorganizowany przez Stowarzyszenie Diabetyków Ziemi Przemyskiej.
Tabletki i zastrzyki nie pomogły
- Pierwsi kuracjusze poczuli się źle jeszcze w środę - opowiada Jan Zrajko, starosta turnusu cukrzyków. - Potem nastąpiła lawina zachorowań. Ludzie biegali do ubikacji na okrągło. Targały nimi wymioty, biegunka, wielu skarżyło się na ból nóg, a niektórzy dostali 40-stopniową gorączkę.
Personel medyczny sanatorium zaaplikował chorym leki, ale nie pomogły. -Mało tego, na dolegliwości zaczęli się skarżyć także pracownicy "Eli" - mówi Zrajko. - Diskdżokeja pierwszego zabrano do szpitala.
Ledwo dobiegła do toalety
Tajemnicze zatrucie (lub wirus) dopadło nie tylko grupę cukrzyków z Przemyśla. W nocy z czwartku na piątek na izbę przyjęć szpitala w Lesku, a później na oddział zakaźny szpitala w Sanoku trafili Stanisława i Wiesław Krepowiczowie z Warszawy, którzy także mieszkali w "Eli".
- Przyjechaliśmy do Polańczyka 16 sierpnia, zachorowaliśmy dzień później - mówi pan Wiesław.
- Zjedliśmy z mężem m.in. sztukę mięsa w sosie - przypomina sobie pani Stanisława. - Wyszliśmy na spacer, a zaraz potem poczułam silny ból brzucha. Ledwo dobiegałam do toalety.
Wieczorem jej stan gwałtowanie się pogorszył. Poszła po pomoc do dyżurki pielęgniarek.
- Tam czekało już kilkanaście osób z identycznymi dolegliwościami - twierdzi. - Personel wezwał pogotowie dopiero jak miałam 40-stopniową temperaturę.
Strach o życie
Karetki kursowały całą noc. Na oddziale zakaźnym szpitala w Jaśle znalazły się m.in. Zofia Prejsnar z Przemyśla i Bronisława Mazuryk z Krasiczyna.
- Brzuch rozbolał mnie po czwartkowym obiedzie, od razu dostałam biegunkę - opowiada pani Bronisława. - Z godziny na godzinę czułam się coraz gorzej. Jak wieźli mnie karetką, straciłam przytomność.
Według Krystyny Konieczny, zastępcy ordynatora oddziału, stan obu pacjentek jest średniociężki, leżą pod kroplówką.
W piątek reszta kuracjuszy przebywających w sanatorium "Ela" nadal skarżyła się na biegunkę i torsje. Według Jana Zrajki, ludzie leżeli na łóżkach i wili się z bólu.
On również. W południe do sanatorium przyjechali inspektorzy Sanepidu z Ustrzyk Dolnych. Pobrali do badań próbki wody i żywności oraz wymazy od kuracjuszy.
Wyniki będą znane dziś lub we wtorek.
Dyrekcja sanatorium milczy
Amer-Pol "Ela" nie udziela w sprawie tajemniczego zatrucia żadnych informacji, recepcjonistki nie łączą rozmów od dziennikarzy do szefów sanatorium.
Poprosiliśmy o numer telefonu komórkowego do prezesa bądź dyrektora, lecz także nam odmówiono.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?