W ostatnich tygodniach, w kontekście problemów sportu, mówiliśmy głównie o klubach, drużynach i sportowcach profesjonalnych. To nimi zajmowały się media, o nich dyskutowali wszelacy eksperci.
To prawda, że profesjonalne kluby straciły najwięcej i wiele budżetów stanęło pod znakiem zapytania. Jednak biorąc pod uwagę skalę strat, to najgorzej sytuacja może wyglądać w akademiach. One bowiem utrzymują się z opłat za treningi, które z wiadomych przyczyn nie mogą się przecież odbywać.
Składki, które opłacają rodzice, są podstawą do funkcjonowania wielu klubów szkolących młodzież. To z nich czerpie się środki na wynajmowanie boisk, opłaty sędziowskie i przede wszystkim – na pensje dla trenerów. Obecna sytuacja i kryzys związany z koronawirusem może sprawić, że wiele klubów mocno ograniczy działalność albo przestanie istnieć.
Akademie przestały trenować, czyli niejako świadczyć usługi w połowie marca. Niektóre z nich zdecydowały się na apele do rodziców, by oczywiście w miarę możliwości, nie zaprzestawali płacić składek.
Te na Podkarpaciu bardzo mocno się wahają. Są akademie, w których za miesiąc płaci się 70 złotych, a są takie, gdzie miesięczne czesne wynosi nawet 150 złotych. Trudno się też dziwić, że nie wszyscy w zaistniałych okolicznościach, kiedy dzieci i tak nie mogą trenować, decydują się na dalsze wnoszenie opłat. Wiele osób już straciło lub ma świadomość tego, że w najbliższym czasie może stracić pracę. Rodziny będą musiały ograniczyć wydatki. To może spowodować utratę płynności finansowej, a w konsekwencji zwolnienia.
- Będziemy chcieli skorzystać z pomocy w ramach Tarczy Antykryzysowej 2.0 – przyznaje Jakub Popielarz dyrektor Vivio Akademii Piłkarskiej z Krosna. To jedna z największych akademii na Podkarpaciu.
– Sytuacja jest bardzo trudna, treningi się nie odbywają, trenerzy nie mogą wykonywać swojego zawodu
– dodaje.
- Ze swojej strony mogę bardzo podziękować naszym sponsorom, firmie Vivio, która w tak trudnym dla wszystkich momencie nie odwróciła się od nas i nadal nas wspiera - dziękuje były piłkarz m.in. Stali Mielec i Lechii Gdańsk.
Popielarz nadzieję widzi jednak w powolnym „odmrażaniu” sportu. – To świeża informacja, ale jest dla na światełkiem w tunelu. Jeśli będzie można wrócić do treningów, nawet w małych grupach, to będziemy chcieli to zrobić – podkreśla.
Inną dużą akademią na Podkarpaciu są Piłkarskie Nadzieje z Mielca. – Na dziś akademia jest niejako w zawieszeniu – przyznaje wiceprezes akademii Paweł Mrozik.
– Czekamy też na więcej informacji dotyczących „odmrażania” sportu. Trudno wypowiadać mi się dzisiaj, czy wrócimy do treningów od 4 maja w formie 5 zawodników plus trener. Jeśli tylko tyle osób będzie mogło przebywać na całym boisku, to będzie to bardzo trudne do przeprowadzenia, choćby ze względu na małą ilość boisk. Bo może być tak, że trenować będą chcieli wszyscy, ale w tych warunkach dane dziecko odbędzie tylko jeden trening w miesiącu, bo z ponad 20 grup, które mamy, nagle zrobiłby się ok. 140 – analizuje.
- Najpierw o opinię będziemy pytać rodziców, ich zdanie jest dla nas najważniejsze – kończy Mrozik.
Zobacz też: Globalne ocieplenie drastycznie zmieni sport. Zimowe dyscypliny sportowe umrą śmiercią naturalną?
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?