MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To nie mecz, to derby! (video)

luci
Fani Stali dostarczyli policji dodatkowej pracy.
Fani Stali dostarczyli policji dodatkowej pracy. FOT. DARIUSZ DANEK
Derby rządzą się swoimi prawami. Mecz Resovii i Stali, to nie tylko zmagania piłkarzy, ale i kibiców.

Confetti i serpentyny z pierwszym gwizdkiem, potem pojedynki na przyśpiewki oraz wzajemne obrzucanie się obelgami. Tak właśnie wyglądają derby.

Część widowni ubrana na biało-niebiesko, po drugiej stronie tłum biało-czerwonych. W sumie ok. sześć tysięcy sympatyków piłki nożnej, takich meczów nie ma na co dzień.

Zaczęło się od tego, że stalowcy mieli kłopoty z wejściem na stadion, gdyż 1200 biletów przekazanych przez Resovię okazało się niewystarczające. Udało się jednak z tym uporać. Ci, którym brakło wejściówek kupili je w kasach. Potem zaczęło się święto.

Obóz "pasiaków" nakręcali dwaj wodzireje. Wyposażeni w megafony podpowiadali, co będzie śpiewane lub skandowane, a reszta grupy odpowiadała gromkimi okrzykami.

W sektorze biało-niebieskich, aż takiej organizacji nie było, ale okrzyki były równie głośne i urozmaicone. Nie do opisania był szał po golach.

Pierwszy taki wybuchł po stronie biało-czerwonych. Z zadaszenia trybun spadła ogromna flaga tzw. "sektorówka", potem kibice wyciągnęli kolejną.

Dodatkowo przez cały mecz wisiał transparent na dachu wieżowca sąsiadującego ze stadionem. Po przerwie szczęścia więcej było po w drugim obozie.

Piłkarze Stali byli bezpieczni

Piłkarze Stali byli bezpieczni

Tym razem obeszło się bez incydentów podczas wchodzenia i wychodzenia piłkarzy Stali do budynku klubowego i na płytę boiska. Choć piłkarze mieli trochę obawy przed wyjściem z autobusu. - Nie ma co tego roztrząsać. Ochroniarze stali cały czas przy nas, organizacja była dobra, swoje również zrobił specjalny rękaw, przez który piłkarze wchodzili na płytę - mówi Jacek Szczepaniak, prezes Stali. - Oczywiście znaleźli się tacy, którzy gdzieś tam obrzucali nas obelgami, ale nie mam tego za złe organizatorom, bo sam przygotowuję takie mecze i wiem, że nie wszystkich da się upilnować.

Kibice Stali dali jednak plamę rzucając petardami w ochroniarzy, co wywołało mały pożar i przerwanie meczu na kwadrans.

- Poza zachowaniem z petardami nie stwierdziliśmy innych incydentów, ani bójek zarówno przed, w czasie jak i po meczu - poinformował rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, Zbigniew Kocój.

Większych zniszczeń nie zanotowano również na samym stadionie.

- W miejscu, którym paliły się serpentyny uszkodzeniu uległ tartan, poza tym mocno pogiętych jest kilka barierek odgradzających trybuny od boiska - powiedział Zbigniew Wiech, dyrektor Resovii.

Po meczu szczęśliwi z remisu kibice Stali, pod eskortą policji, wrócili pod swój stadion, gdzie się rozeszli. Smutni resoviacy zostali, rozprawiając wspólnie przy piwie, w którym momencie można było jeszcze przychylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24