Trener Jeziora: Amerykanie muszą lepiej bronić

- Pięć meczów, pięć porażek, ostatnia pozycja w tabeli. Wesoło nie jest.
- Wiedziałem, że liga nie będzie łatwa. Cóż, biorę to wszystko na siebie i walczymy dalej. W końcu to dopiero początek sezonu.

- Przed meczem numer 6 trudno o optymizm. AZS Koszalin jest trzeci w tabeli, ma w składzie takie tuzy jak Qyntel Woods, czy Szymon Szewczyk.
- Wiadomo, z kim gramy, kto tu jest faworytem, ale my w każdym meczu wychodzimy na boisko, aby wyszarpać zwycięstw. Niby jesteśmy skazani na porażkę, ale różnie to bywa. Czasem z takim wyżej notowanym rywalem wychodzi dobry mecz i mamy niespodziankę.
- Co jest problemem w grze Jeziora?
- W ataku słabi nie jesteśmy. Potrafimy rzucić 80, 90, a nawet więcej punktów. Ale co z tego. Skoro nie ma obrony na odpowiednim poziomie. Wtedy cały wysiłek idzie na marne.

- Kto musi się poprawić w defensywie?
- Przede wszystkim koszykarze z USA. W wywiadach zapewniają, że wiedzą, że bez obrony nie wygranych, ale potem przychodzi mecz i nie potrafią przełożyć słów na czyny. Oni mają ciągnąć grę, ale nie tylko w ataku.

- Na razie cieszyć może tylko to, że w Jeziorze gra jeden z najlepiej punktujących Polaków. Kacper Młynarski rozgrywa swoje pierwsze w życiu mecze w ekstraklasie, a średnio zdobywa prawie 15 punktów na mecz.
- Chwała mu za to, ale wiadomo było od dawna, że chłopak ma rękę do rzutu. Pytanie, Czy Kacper chce grać w większych klubach, o wyższe cele, zarabiać większe pieniądze. Jeśli tak, to musi zdecydowanie lepiej bronić.