Trener Resovii: nie czuję się niedoceniony

- "Wzięli Tułacza, bo jest tani", można było tu i ówdzie usłyszeć, albo wyczytać w internecie.
- Jeśli uderzamy w ten deseń, to przypominam, że jestem ostatnim trenerem, który osiągnął W Resovii zakładany wynik (awans do II ligi - przyp. red.) Przez półtora roku mojej pracy Resovia nie przegrała u siebie. Efektów pracy nie muszę się wstydzić. Będę zarabiał godnie, nie czuję się niedoceniony.

- Przed tym sezonem raczej nikomu słowo "awans" przez gardło nie przejdzie.
- Mamy zdobywać jak najwięcej punktów. Po jesieni będziemy mądrzejsi, siądziemy z prezesami i ocenimy, o co powalczymy w rewanżach.

- Na razie jest biednie.
- Nie ma co owijać w bawełnę, sytuacja jest trudna. Moje zadanie, to wyprowadzić Resovię na spokojne wody organizacyjno-finansowe.

- Chyba to nie pan ma biegać za pieniędzmi?
- Oczywiście, że nie, ale musimy mieć kadrę, na jaką nas stać, a to trener o niej decyduje.

Cały wywiad we wtorkowych Nowinach