Marek Saganowski, trener gości, podkreślał, że wygrana cieszy tym bardziej, że Wisła czekała ponad 400 dni na zdobycie trzech punktów na wyjeździe.
- To kawał czasu, a jeśli chodzi o mecz, w pierwszej połowie kontrolowaliśmy sytuację, mogliśmy coś strzelić – oceniał 35-krotny reprezentant Polski. – Po przerwie, do momentu kontuzji Marcina Biernata, gra też nam się układała. Gdy straciliśmy nasz filar defensywy, Stal przejęła inicjatywę. Doświadczeni gracze powinni w tym momencie pokazać trochę więcej wyrafinowania, ale nie narzekam. Dziękuję drużynie i kibicom, którzy przyjechali do Rzeszowa. To nasz najdalszy wyjazd.
Zamiast szóstego punktu Stal po raz szósty nie powąchała punktów, toteż nic dziwnego, że po meczu Marek Zub nie krył rozczarowania.
Po raz kolejny przegraliśmy, choć nie musieliśmy. Przy braku koncentracji, o czym znów muszę powiedzieć, rywal zrobił to, co należało zrobić i padł gol. Brakło nam pozytywnej energii, aby obronić się przed tym stałem fragmentem gry. Przypominało to sytuację z pierwszych meczów, gdy tak traciliśmy bramki.
oceniał trener biało-niebieskich
Stal nie stworzyła za wiele klarownych okazji do zdobycia bramki, jednak sytuacja, którą w ostatnich sekundach miał Jesus Diaz, pozostawiła spory niedosyt.
- Cóż, zupełnie czysta piłka do uderzenia do siatki. Zabrakło nam tego, czego generalnie brakuje – trochę umiejętności technicznych, współdziałania, wyczucia powagi sytuacji w momencie zagrożenia. Tak zwane głupie faule często kończą się utratą bramek. Także dyskusją z arbitrem i osłabieniem zespołu, ale to już inna kwestia – opisywał szkoleniowiec Stali, nawiązują do drugiej żółtej kartki Kamila Kościelnego po 90. minucie.
Coach rzeszowian zaznaczył, że po dwóch tygodniach przerwy jego drużyna nie mogła przejść metamorfozy, zaliczyć natychmiastowego skoku na wysoki poziom.
Jesteśmy ciągle w fazie zmian, przebudowy. Należałoby powiedzieć, że gra się tak, jak rywal pozwala. Z jednej strony nie zapomnieliśmy, że możemy grać tak, jak w meczu z Motorem. Z drugiej tym razem przeciwnik był zupełnie inny. Nie powtórzyliśmy dyspozycji z Lublina. Nasza amplituda nadal jest widoczna, ale nie uważam, że coś przekombinowaliśmy w treningach
wyjaśniał Marek Zub
W wyjściowym składzie Stali pojawił się napastnik Adler Da Silva. Dla brazylijskiego Szwajcara był to debiut ligowy w niebiesko-białych barwach.
– Można było oczekiwać, że nasza gra w ofensywie, skuteczność w ataku wzrośnie. Liczyliśmy na to, ale okazuje się, że trzeba na to poczekać – stwierdził coach naszego zespołu. – Tak czy owak, musimy poprawić boiskową komunikację między zawodnikami, mieć więcej energii, agresji w trudnych sytuacjach. Czas z tym wreszcie skończyć, z traceniem łatwych goli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zanim stała się gwiazdą, Pakosińska wyglądała jak inna osoba! Poznalibyście ją?
- Absolutne szaleństwo na nowej okładce Maryli Rodowicz. Wygładzili nawet haluksy!
- Tak Kozidrak spełnia się jako babcia. Paparazzi przyłapali ją na luzie i bez doczepów
- Sykut straci posadę w "Tańcu z Gwiazdami"? Oto, co mówi o planach na przyszłość