Trójwymiarowe murale na ulicach Rzeszowa. Najpierw piwnice, potem rzeka

Pomysł malowania tzw. murali dojrzewa w ratuszu od kilku tygodni. Urzędnicy wspólnie z pracownikami Biura Wystaw Artystycznych wytypowali już miejsca, w których widzieliby je najchętniej.

- Na placu za sceną w Rynku chcielibyśmy namalować widziany z góry fragment podziemnej trasy turystycznej, która w rzeczywistości przebiega tutaj pod ziemią. Z kolei na bulwarach nad Wisłokiem na jednej z alejek może powstać rzeka zmieniająca się w wodospad. Myślimy także o ozdobieniu al. Pod Kasztanami, ul. 3 Maja i okolic budowanej właśnie fontanny multimedialnej - mówi Katarzyna Pawlak z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa.

Murale to trójwymiarowe obrazy malowane na jezdniach, placach, chodnikach, albo ścianach budynków. Zazwyczaj są wykonywane przy okazji imprez okolicznościowych, na kilka dni. Wówczas maluje się je kredą, lub pastelami. Taka technika nie jest jednak trwała i obraz znika zazwyczaj po pierwszym deszczu.

Niektórzy artyści stosują jednak specjalne farby na bazie żywic, które pozwalają malować dzieła odporne na różne warunki atmosferyczne i ścieranie. Jednym z nich jest Ryszard Paprocki, z którym pracownicy BWA już rozmawiali. Mimo napiętego grafika malarz jest chętny do współpracy z miastem.

- W Rzeszowie chodziłem do technikum budowlanego. To tutaj przyjaciel z pokoju w internacie zaraził mnie malowaniem. Techniki podglądałem u innych kolegów, którzy chodzili wówczas do liceum plastycznego. Tutaj wszystko się zaczęło, dlatego chętnie wrócę do miasta namalować mural - mówi artysta, który obecnie pracuje nad takim dziełem w Krośnie.

Malowanie średniej wielkości murala trwa 1-2 miesiące. Wymaga dokładnej impregnacji podłoża, a często także nałożenia kilkunastu warstw specjalnych farb. Na rynku w Wieliczce Ryszard Paprocki namalował dzieło o powierzchni 350 m kw.

- Pracowałem nad nim 1,5 miesiąca. Cena? Zależy od skali przedsięwzięcia, ale to równowartość nowego, niekoniecznie najwyższej klasy samochodu - mówi artysta.

Bliższe założenia rzeszowskiego projektu mają być znane do końca tygodnia. Tyle czasu pracownicy BWA dostali od prezydenta na znalezienie malarza i dogadanie z nim zasad współpracy.