MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Bieszczadach jest za mało oczyszczalni ścieków. Niewielu na nie stać

Krzysztof Potaczała
Tak wygląda ogrodowa oczyszczalnia w gospodarstwie Ryszarda Krzeszewskiego w Chmielu. Dr Andrzej Czech tłumaczy zasady jej funkcjonowania.
Tak wygląda ogrodowa oczyszczalnia w gospodarstwie Ryszarda Krzeszewskiego w Chmielu. Dr Andrzej Czech tłumaczy zasady jej funkcjonowania. Fot. Krzysztof Potaczała
Za 10 - 15 tysięcy złotych można wybudować ogrodową oczyszczalnię ścieków, ale wielu gospodarzy na to nie stać. Nie mogą też liczyć na podłączenie do oczyszczalni centralnych. A stan środowiska w Bieszczadach pogarsza się.

Gmina Lutowiska już dawno ruszyłaby z pracami, ale ma za mało mieszkańców, żeby skorzystać z unijnego programu dofinansowania proekologicznych inwestycji.

- Obecnie staramy się o pieniądze z programu Rozwój Obszarów Wiejskich - mówi wójt Włodzimierz Podyma. - Koszt oczyszczalni wyliczyliśmy na 6 mln zł.

Wprost do potoku

W przyszłości zapewni ona odbiór ścieków z Lutowisk, ale co z okolicznymi wioskami? Wiele z nich leży w Parku Krajobrazowym Doliny Sanu, będącym naturalną otuliną Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

- Sporo ścieków wciąż odprowadzanych jest do potoków i do Sanu - mówi dr Andrzej Czech, który propaguje budowanie oczyszczalni ogrodowych.

Zamiast gnojówką pachnie kwiatami

Oczyszczalnie ogrodowe nie tylko radzą sobie ze ściekami, ale też służą do recyklingu wody. Zainteresowanych odsyłamy na stronę internetową: www.oczyszczalnieogrodowe.pl.

Tego typu oczyszczalnie świetnie spełniają swoje zadanie: są tańsze w eksploatacji od mechanicznych i estetyczne.

- W ogóle nie widać zbiorników, wokół nie rozchodzi się fetor, a oczyszczalnia może być ogrodem pełnym kwiatów. W Polanie gospodarz posadził na oczyszczalni wierzbę. Ścina ją i wyplata koszyki.

Na ogrodową oczyszczalnię zdecydował się Ryszard Krzeszewski z Chmiela. Miał szczęście - przed rokiem trafił na program finansowany przez Niemców, więc poniósł niewielkie koszty.

- Przez lata miałem obok domu smród, a teraz nawet w największe upały trudno go wyczuć - zachwala. - Jednak dla wielu mieszkańców Bieszczadów wyłożenie całości pieniędzy na taką inwestycję nie jest możliwe.

Musi być wsparcie

- Są krajowe i unijne źródła finansowania, a ludziom powinien pomóc samorząd - twierdzi dr Czech.

Tymczasem gminy są dość sceptycznie nastawione do ogrodowych oczyszczalni. Niesłusznie, ponieważ właśnie takie, zwłaszcza w terenie górskim, są najlepsze. Poza tym nie jest powiedziane, że każdy dom ma mieć osobną oczyszczalnię. Ludzie powinni się dogadywać i budować jedną dla trzech czy czterech gospodarstw. Wyjdzie taniej.

Dopiero zaczynamy

Obecnie w Bieszczadach ogrodowych oczyszczalni jest 6 lub 7.

- To bardzo mało - ocenia dr Czech. - Za granicą podobne technologie znane są od dawna, a ich liczba rośnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24