MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W niedzielę derby w Mielcu. Syn chce ograć ojca

Tomasz Ryzner
W niedzielę Krzysztof Łętocha, trener rzeszowian (z prawej), i Sebastian Łętocha, napastnik mieleckiej ekipy, po raz drugi w życiu staną po dwóch stronach barykady.
W niedzielę Krzysztof Łętocha, trener rzeszowian (z prawej), i Sebastian Łętocha, napastnik mieleckiej ekipy, po raz drugi w życiu staną po dwóch stronach barykady. fot. Krzysztof Kapica
Po 4 latach przerwy Stal Mielec znów zagra o ligowe punkty z jej rzeszowską imienniczką. Smaczku niedzielnym derbom doda rywalizacja ojca i syna czyli Krzysztofa i Sebastiana Łętochy.

Pierwszy to trener rzeszowian, drugi jest napastnikiem mieleckiego beniaminka. - Nie jest typowa sytuacja, ale też nie czuję Bóg wie jakiego napięcia, bo nie zdarzy się to przecież po raz pierwszy - mówi coach biało-niebieskich.

Rzeczywiście, 2 lata temu, kiedy Sebastian był piłkarzem Motoru Lublin (runda wiosenna sezonu 2010/2011) zaliczył 68 minut w wyjazdowym meczu przeciw Okocimskiemu Brzesko, który prowadził jego ojciec. - I tato wygrał - uśmiecha się szkoleniowiec rzeszowian, który mógł się cieszyć z wyniku 2-0 dla "piwoszy".

- Wtedy grałem na boku pomocy, a Okocimski wygrywał mecz za meczem i szedł na awans - wspomina napastnik z Mielca. - Teraz jestem w przodzie, ale w domu jest taka sama atmosfera, jak i przed tamtym meczem. Żartujemy, przekomarzamy się, jest trochę śmiechu, choć oczywiście na boisku żartów już nie będzie.

Sebastian w tym sezonie strzelił 2 gole. Oba dały Stali wygrane po 2-1, w Legionowie i Krakowie. Co ciekawe oba padły w 81 minucie. - Myślę, że pora strzelić trzeciego gola - zaznacza Sebastian.

- Pracujemy, aby poprawić skuteczność. Będzie ciekawie, a mnie stres nie poplącze nóg. To fajne uczucie, gdy można sprawdzić się z zespołem, który prowadzi tato. Motywacja będzie podwójna.

Spotkanie odbędzie się wieczorem, przy jupiterach i na trybunach nie powinno być wiele wolnych miejsc. - Możliwe, że liczba widzów będzie zbliżona do tej z meczu z Wigrami (5-6 tysięcy) - mówi Sebastian.
Mielczanie nieźle radzą sobie w roli beniaminka (9 miejsce). Rzeszowianom (6) lepiej idzie na wyjazdach. - Myślę, że tato nie pójdzie z nami na otwarta grę - uważa Sebastian.

Minęło ćwierć wieku
Od meczu mielczan ze Stalą Rzeszów na szczeblu centralnym minęło ćwierć wieku. W sezonie 1987/88 Krzysztof Łętocha był obrońcą rzeszowskiej ekipy. Biało-niebieskim nieźle szło na zapleczu ekstraklasy (zajęli 4 miejsce), ale w grupie wschodniej w roli głównej występowali mielczanie. Jeden z ostatnich kroków w drodze do awansu wykonali 8 maja 1988 roku - na swoim boisku po golu Macieja Śliwowskiego pokonali rzeszowian 1-0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24