Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W powiecie jarosławskim antypodsłuchowe skanery trafiły pod strzechy

Janusz Motyka
Tym dyktafonem sekretarz gminy Wiązownica nagrywał swojego szefa przez ostatnie trzy lata. Wpadł bo zgubił urządzenie.
Tym dyktafonem sekretarz gminy Wiązownica nagrywał swojego szefa przez ostatnie trzy lata. Wpadł bo zgubił urządzenie. Janusz Motyka
Po aferze "podsłuchowej" w Wiązownicy, w regionie mają wzięcie skanery do jego wykrywania. Urządzenia oferuje firma z Dąbrowy Górniczej.

Jednym z pierwszych adresatów był wójt Wiązownicy Jerzy Ryznar. To tam gospodarza gminy potajemnie nagrywał sekretarz Urzędu.

- Owszem, dostałem propozycję zakupu takiego antypodsłuchowego pakietu. Ale nie kupiłem i kazałem odesłać. Jedna czarna owca w urzędzie wystarczyła. Do pozostałych pracowników mam zaufanie - tłumaczy Ryznar.

W zestawie jest elektroniczny skaner określonych częstotliwości i…alkomat. Całość za 450 zł plus koszty przesyłki.

Z podobna ofertą śląska firma wystąpiła do innych samorządów. Niektórzy dali się skusić i takie "antypodsłuchy" kupili. Dlaczego?

- Bardziej po to, żeby przestrzec kogokolwiek przed pokusą aniżeli z obawy, że ktoś nagrywa moje rozmowy - tłumaczy jeden z wójtów. Na dowód, że skaner jest tylko straszakiem pokazuje, że nawet nie jest włączony do sieci.

Ile takich skanerów udało się sprzedać na Podkarpaciu nie wiadomo. Pod wskazanym na fakturze numerem telefonu włącza się tylko faks.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24