Jednym z pierwszych adresatów był wójt Wiązownicy Jerzy Ryznar. To tam gospodarza gminy potajemnie nagrywał sekretarz Urzędu.
- Owszem, dostałem propozycję zakupu takiego antypodsłuchowego pakietu. Ale nie kupiłem i kazałem odesłać. Jedna czarna owca w urzędzie wystarczyła. Do pozostałych pracowników mam zaufanie - tłumaczy Ryznar.
W zestawie jest elektroniczny skaner określonych częstotliwości i…alkomat. Całość za 450 zł plus koszty przesyłki.
Z podobna ofertą śląska firma wystąpiła do innych samorządów. Niektórzy dali się skusić i takie "antypodsłuchy" kupili. Dlaczego?
- Bardziej po to, żeby przestrzec kogokolwiek przed pokusą aniżeli z obawy, że ktoś nagrywa moje rozmowy - tłumaczy jeden z wójtów. Na dowód, że skaner jest tylko straszakiem pokazuje, że nawet nie jest włączony do sieci.
Ile takich skanerów udało się sprzedać na Podkarpaciu nie wiadomo. Pod wskazanym na fakturze numerem telefonu włącza się tylko faks.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"