Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W spirali zadłużenia narobił poważnych kłopotów

ram
W spirali zadłużenia narobił poważnych kłopotów
W spirali zadłużenia narobił poważnych kłopotów Archiwum
Przez działalność biznesmena poszkodowanych zostało kilkadziesiąt osób. Wzięte na podstawie sfałszowanych umów kredyty, spłacał, zaciągając kolejne.

Potem kolejne, aż w końcu przestał wszystko kontrolować. Wpadł w spiralę długu, coraz bardziej się pogrążając. Według wstępnych ustaleń prokuratury, mężczyzna zawarł umowy kredytowe na co najmniej 50 osób. Wielkości długu jeszcze nie wyliczono.
39-latek przez kilka lat prowadził działalność gospodarczą, świadcząc usługi - wymianę stolarki okiennej. W oparciu o umowy zawarte z klientami kupującymi okna w systemie ratalnym, pośredniczył w zawieraniu umów kredytowych z bankami.

- Dysponował kserokopiami dowodów osobistych i innych dokumentów tożsamości, a także oczywiście podpisami klientów. To wszystko wykorzystał później do oszustw kredytowych - wyjaśnia prokurator Andrzej Dubiel.
Coraz gorzej prosperująca firma i choroba dziecka – to miało doprowadzić, do tego, że postanowił wykorzystać posiadaną bazę danych klientów. Ilu? Tego nikt na obecnym etapie śledztwa jeszcze nie wie, ale sam podejrzany twierdzi, że około 50.
- W oparciu o sfałszowaną umowę, mężczyzna zaciągnął kredyt na jednego ze swoich byłych klientów. Później zaciągał kolejny kredyt na inną osobę, zatrzymując część pieniędzy a pozostałą kwotą spłacał raty pierwszego kredytu - wyjaśnia prokurator Dubiel. - Potem były kolejne kredyty i kolejne, częściowe spłaty wcześniejszych zobowiązań. To były różne kwoty, od trzech do trzydziestu tysięcy złotych.

Pierwsze osoby, na które mężczyzna zaciągnął kredyty i je spłacił, nawet o tym nie wiedzą. Z czasem jednak przedsiębiorca przestał nad wszystkim panować, brał więc kredyty na coraz wyższe kwoty, ale i to nie wystarczało. Banki zaczęły wysyłać monity do „kredytobiorców”, którzy dopiero po otwarciu kopert dowiadywali się, że zaciągnęli kredyt. Ludzie zaczęli nachodzić biznesmena - bankruta, domagając się wyjaśnień i zwrotu pieniędzy. Ten szukał wymówek i zwodził ich na różne sposoby.
- Niektórzy o tym, że mają zadłużenie w bankach dowiadywali się przypadkiem, chcąc kupić jakiś towar na raty. Odmawiano im, kiedy okazywało się, że figurują w bazie dłużników - dodaje prokurator.
 

Prokuratura ustaliła, że 39-latek także w inny sposób oszukiwał ludzi. Wykorzystywał naiwność wielu osób z kręgu swoich znajomych, którzy postanowili mu bezinteresownie pomóc. Mówił im, że zgłosił się do konkursu na najlepszego przedsiębiorcę i do wygrania jest atrakcyjna nagroda. Potrzebował wykazać, że ma bardzo dużo klientów, więc prosił o przysługę, o przekazanie mu zaświadczenia o zatrudnieniu. Osobom tym mówił, że jeśli z banku przyjdą do nich jakieś pisma, to żeby się nie przejmować i do niego przynosić, a on sprawę załatwi. Mając zaświadczenia, zaciągał kolejne kredyty. Tymczasem firma funkcjonowała już tylko na papierze.
Przedwczoraj rano do mieszkania 39-latka zapukali policjanci. Nie był zaskoczony. Podczas przesłuchania prokuraturze przyznał się do zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24