Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalu w Krośnie odpadają sufity

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Po tym jak fragmenty tynku spadł na położnicę z noworodkiem i odwiedzającą ją rodzinę, zbadano sufity w całym krośnieńskim szpitalu. Skutek: zamknięte jest położnictwo, wyłączone sale na kilkunastu oddziałach oddziałów.

Matka z noworodkiem, ojciec maluszka i jego babcia byli w salce odwiedzin, gdy z sufitu niespodziewanie oderwał się kawał tynku. Najbardziej ucierpiała młoda kobieta - spadająca lampa rozcięła jej głowę.

Konieczne było szycie rany, ale rodzina, choć przeżyła szok, może mówić o wielkim szczęściu. Dziecko praktycznie nie ucierpiało, skończyło się na drobnych otarciach naskórka. Drobne urazy (stłuczenia i otarcia) odnieśli także pozostali członkowie rodziny.

- Po tym, jak zobaczyłem wózek do przewożenia noworodków, zawalony stertą gruzu, mogę powiedzieć, że Opatrzność czuwała - mówi Mirosław Leśniewski, dyrektor szpitala.

Dyrektor natychmiast po zdarzeniu, polecił zamknąć salę odwiedzin, przeniesiono też pacjentki z dwóch sąsiednich sal. Teraz nie pracuje już cała "porodówka".

- Traf chciał, że ten wypadek wydarzył się akurat w momencie, gdy oddział był przygotowywany do rutynowej dezynfekcji i czyszczenia - tłumaczy Leśniewski. - Tak czy inaczej miał być zamknięty w najbliższych dniach. W tej sytuacji jednak wyłączenie pracy oddziału potrwa dłużej niż zakładaliśmy.
Zdarzenie, które mogło skończyć się tragicznie spowodowało, że sufity sprawdzono w całym budynku. I okazało się, że mogą odpaść także w wielu innych miejscach, gdzie 2-centymetrowa warstwa tynku "odkleja się" od stropu. - Remontu wymaga 10 procent powierzchni sufitów w szpitalu, ok. 1000 metrów kwadratowych - mówi Leśniewski.

Wszystkie pomieszczenia, gdzie ekspertyza wykazała wadliwe sufity, trzeba było zamknąć. - Absolutnie nie mogę sobie pozwolić na narażanie pacjentów czy pracowników - mówi dyrektor.

Sprawa jest poważna, bo zagrożenie dotyczy nie tylko położnictwa, ale prawie połowy szpitalnych oddziałów.

- Musieliśmy przenieść chorych z czterech sal - mówi Marek Czerwonka, ordynator neurologii. - Jakoś sobie radzimy, przesuwamy planowe przyjęcia. Ale to komplikuje pracę oddziału, bo ubyło nam 12 łóżek, a pacjentów mamy dużo.

Cztery sale chorych trzeba było zamknąć na kardiologii. Trzy na okulistyce. Pięć pomieszczeń - w tym świetlicę dla dzieci - na pediatrii. Tyle samo na oddziale noworodkowym. Wadliwe sufity są w różnych miejscach: nie tylko w salach chorych, także na korytarzach czy dyżurkach lekarskich. Aż dziewięć pomieszczeń jest do remontu na położnictwie: m.in. sala porodów rodzinnych.

Przebywający w szpitalu pacjenci na razie nie odczuwają problemów. Większość nie słyszała o zagrożeniu. Poza położnictwem wszystkie oddziały pracują, ale już wiadomo, że tynki trzeba będzie skuwać i poprawiać. To oznacza, że niektóre oddziały (jeszcze nie ma pewności, które) trzeba będzie zamknąć na ok. 2 tygodnie.

- Remonty możemy rozpocząć najwcześniej za miesiąc, ze względu na procedurę przetargową - mówi Leśniewski.

Szpital musi na remont wygospodarować ok. pół mln zł. Dyrektor twierdzi, że pieniądze się znajdą. Gorzej może być ze znalezieniem ekipy, która podejmie się błyskawicznego remontu.

W przyszłym tygodniu Rada Społeczna, zwołana w trybie nadzwyczajnym, ma wydać zgodę na czasowe zawieszenie pracy oddziałów.

Na razie nikt nie wypowiada się, dlaczego doszło do wypadku. Słychać głosy, że do uszkodzenia sufitu mogło dojść wskutek prac remontowych przy rozbudowie SOR. Dyrektor jednak twierdzi, że nie ma na to potwierdzenia. - Wadliwe sufity są także w pomieszczeniach w całkiem innej części kompleksu szpitalnego, gdzie nie było remontu. Nie wyklucza, że może to być efekt błędów przy budowie szpitala w latach 70 i stosowanej wówczas technologii.

Poszkodowana pacjentka położnictwa zwróciła się do dyrekcji z pismem o zadośćuczynienie, ale nie precyzuje, jakim.

- To nie była nasza wina, nie mogliśmy przewidzieć tego, co się stanie - mówi Leśniewski. - Ale szpital bierze odpowiedzialność, jesteśmy ubezpieczeni na wypadek takich zdarzeń.

Oddział położniczy nie przyjmuje pacjentek. Przejdzie nie tylko dezynfekcję. Remontowana jest sala, w której oderwał się tynk z sufitu i sąsiednie, zagrożone pomieszczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24