Więcej płatnych dróg na Podkarpaciu

Decyzję o zwiększeniu sieci płatnych dróg w Polsce podjęła Rada Ministrów. Zgodnie z zaleceniem resortu transportu urośnie ona w tym roku dwa razy. Po raz pierwszy już 12 stycznia, kiedy do dotychczasowych 1890 km operator systemu dołączy kolejne 139 km.

Zmiany na Podkarpaciu szykowane są na drugą turę - na 30 marca. Wówczas viaTOLL obejmie u nas 6,9 km drogi S19 między Stobierną a Rzeszowem oraz 11,3 km drogi krajowej nr 4 na nowej obwodnicy Jarosławia.

Nowe odcinki dołączą do płatnych od 2011 roku dróg krajowych nr 77 między Radymnem a Przemyślem (13,6 km) oraz krajowej czwórki Rzeszów - Tywonia (43,09 km). Po zmianie podkarpacka część systemu będzie miała prawie 75 km.

- W Polsce już 2190 km. Opłaty za przejazd pozostaną na dotychczasowym poziomie. Na drogach krajowych wahają się od 16 do 42 groszy za kilometr, a na ekspresówkach i autostradach od 20 do 53 grosz - mówi Dorota Prochowicz ze spółki viaTOLL, która obsługuje system poboru opłat.

Wysokość stawek zależy od dopuszczalnej masy pojazdu i jego normy emisji spalin. Najwięcej płacą właściciele samochodów najcięższych, z najstarszymi silnikami.

. W praktyce oznacza to, że za przejazd zapłaci kierowca ciężarówki, tira, autobusu, ale także dużego samochodu osobowego z przyczepą kempingową lub autolawetą.

Powiększeniem zasięgu systemu martwią się przede wszystkim właściciel firm transportowych. Dla Pawła Czurczaka, którego 17 autobusów codziennie obsługuje linię Sanok - Warszawa tylko przejazdy tą trasą to wydatek ok. 10 tysięcy złotych miesięcznie.

- Dla mojej firmy to potężne obciążenie. Tymczasem konkurencja jest potężna i nie mogę sobie pozwolić na podwyżkę cen biletów. Zastanawia mnie, na co idą pieniądze pobierane od kierowców. Miały być wydawane na budowę dróg, a prawda jest taka, że gdyby nie Unia Europejska, jeszcze długo nie mielibyśmy autostrad. Dla mnie to nic innego jak kolejny sposób na wyciąganie pieniędzy od kierowców - mówi właściciel Neobusa.
Niepochlebnie o systemie wypowiada się także Barbara Czorniak, która od 21 lat prowadzi firmę Transpoll, obsługującą lokalne linie busowe i autokarowe na Podkarpaciu.

- Tylko za pięć kursów z Łańcuta do Rzeszowa i z powrotem płacę codziennie 50 zł. Teraz opłat będzie jeszcze więcej, co przy dużej konkurencji, drogich paliwach i wysokich kosztach napraw samochodów prowadzi wiele firm do bankructwa - denerwuje się nasza rozmówczyni.

Z obliczeń operatora systemu wynika, że od początku działania, do końca listopada ubiegłego roku zarobił na kierowcach już 1,26 mld zł. Najwięcej w lipcu, sierpniu i październiku tego roku, kiedy wpływy przekroczyły 90 mln zł miesięcznie.

- Notujemy prawie , średnie dzienne wpływy z systemu to ok. 3 mln zł. Zarejestrowało się w nim już ponad 657 tys. pojazdów, wydaliśmy ponad milion urządzeń viaBOX - wylicza Dorota Prochowicz.

Ale zdaniem przedstawicieli środowiska transportowego to jeden z najgorszych systemów w Europie.

-Podczas gdy w Polsce kaucja za urządzenie do samochodu wynosi 120 zł, w Austrii, skąd wywodzi się prowadząca viaTOLL-a firma Kapsch to zaledwie 5 euro. Dodatkowo w przypadku sporadycznego korzystania tam nie trzeba rejestrować się w systemie. W Polsce jest to konieczne. Z kolei w Niemczech pieniądze wpłacone na instalację nadajnika w aucie wykorzystuje się potem na opłaty za przejazdy. W większości krajów, gdy skończą się pieniądze na koncie, użytkownik dostaje wezwanie do uzupełnienia i płaci zaległości z niewielkimi odsetkami. W Polsce dostaje się od razu wysoką karę. Takich przykładów jest setki - przekonuje Maciej Wroński z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego.

PRZECZYTAJ TAKŻE: System viaTOLL w 2013 - bramki na nowych drogach, stawki bez zmian [MAPY]