Wisłok Wiśniowa zremisował w Jarosławiu z JKS-em

Beniaminek okazał się wymagającym rywalem, zagrał bez respektu i przy odrobinie szczęścia mógł pokusić się nawet o zwycięstwo.

- Ależ oni są zadziorni - słychać było na trybunach, gdy już w 2 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zamieszanie podbramkowe wykorzystał najlepszy na boisku Waldemar Złotek.

Po stracie bramki jarosławianie ruszyli do zdecydowanych ataków. Niespełna po kwadransie wyrównał Mariusz Perczyk, a chwilę później gości uratowała poprzeczka.

Prowadzenie dla gospodarzy zdobył kapitalnym strzałem z ostrego kąta Mateusz Jurczak . Wydawało się, że po przerwie miejscowi pójdą za ciosem, jednak kilka minut po wznowieniu, znowu w dość łatwy sposób dali sobie strzelić drugą bramkę.

Dokładnego podanie Złotka nie zmarnował Waldemar Śledź. Ten sam zawodnik mógł się zresztą wpisać na listę strzelców jeszcze raz, ale przegrał pojedynek sam na sam z Dariuszem Stecurą.

JKS 1909 JAROSŁAW - WISŁOK WIŚNIOWA 2-2 (2-1)
0-1 Złotek (2 bez asysty), 1-1 Perczyk (14 bez asysty), 2-1 Jurczak (22 bez asysty), 2-2 Śledź (51, asysta Złotka).

JKS: Stecura - Syty, Perczyk, Mazurkiewicz (62 Litwin), Götz (74. Bartnik) - Jurczak, Noga, Mikłasz, Soczek - Żelazny, Hołub (80. Szuba).

WISŁOK: Domoń - Szołdra, Libucha (46. Piechowiak), P. Baran, Boruta - Kuta, Śledź, Korab (65. Klamut), Kawa - J. Baran (74. Dyka), Złotek (90. Gruszczyński).

SĘDZIOWALI: Piotr Foryt oraz Jan Węgrzyn i Wojciech Brzezicki (Krosno). WIDZÓW: 300.

Więcej w poniedziałkowych Nowin