LECHIA EXTRANS SĘDZISZÓW - WISŁOKA DĘBICA 1-2 (1-1)
1-0 Ciskał (29, dośrodkowanie Dudusia),
1-1 Orzech (38, wrzutka z wolnego Mariusza Wolańskiego),
1-2 Mariusz Wolański (65).
Zobacz zdjęcia: Lechia Sędziszów - Wisłoka Dębica
LECHIA: Mazurek - Malisiewicz, Doroba, Przybek, K. Branas - Duduś (75. Potwora), Ciskał, Wszołek, Kuter, Ciepiela (62. Pazdan) - Idzik (37. Bizoń).
WISŁOKA: Flasza - Bielatowicz, Mikulski, Wolak, Pyskaty - Orzech, Rokita (63. Wyszyński), Michał Wolański, Barycza (90. Augustyn), Mariusza Wolański - Adamczak (83. Zięba).
SĘDZIOWALI: Tomasz Jagieła oraz Grzegorz Żurawski i Antoni Pelczarski (Krosno).
ŻÓŁTE KARTKI: Kuter, Bizoń - Rokita, Mariusz Wolański.
WIDZÓW 450 (300 z Dębicy).
Noty dla piłkarzy i sędziego w poniedziałkowych Nowinach
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy chyba zaskoczyli rywala otwartą postawą.
- Trenowałem ten zespół przez dwa lata i myślałem, że znam go bardzo dobrze, Lechia jednak zaskoczyła mnie swoją postawą na początku meczu - schlebiał miejscowym Roman Gruszecki, kiedyś trener Lechii, a obecnie Wisłoki.
Zagrożenia pod bramką gości jako takiego nie było, ale to sędziszowianie częściej przebywali przy piłce. Wisłoka, z którą przyjechała spora grupa kibiców, stanęła jak wryta, gdy miejscowi wyszli na prowadzenie. Przez kolejne minuty dębiczanie byli, jak bokser po liczeniu.
Przełomowym momentem było zejście z boiska grającego trenera Lechii, który w jednym ze starć doznał kontuzji. Ledwie usiadł na ławce było 1-1. Nie bez winy przy tym golu był golkiper Lechii, który zmylił obrońców krzycząc "moja", a piłki nie sięgnął. Zrobił to za to Krzysztof Orzech i wyrównał stan meczu. Od tego momentu stroną dominującą byli goście.
Po zmianie stron przewaga Wisłoki była coraz większa. Pod bramką sędziszowian zakotłowało się w 64. minucie. Najpierw Michał Wolański omal nie zaskoczył Kamila Mazurka z wolnego, zaraz potem zaś w słupek trafił Tomasz Barycza. Powiedzenie "do trzech razy sztuka" znalazło swoje potwierdzenie i w końcu po strzale Mariusza Wolańskiego piłka znalazła się w siatce.
Prowadzenie nieco ostudziło ofensywne zapędy gości, którzy skupili się by nie stracić gola i bezpiecznie dowieźć wygraną. Trzeba przyznać, że wychodziło im to świetnie. Lechia walczyła zaciekle do ostatnich sekund, ale bramki już nie zdobyła. Spore ożywienie wniósł Jan Pazdan, to akcje z jego udziałem były najgroźniejsze, ale najpierw Wojciech Duduś pomylił się nieznacznie posyłając piłkę, nad bramką, a chwilę później Janek dobijając strzał Ciskała z wolnego trafił w boczną siatkę.
Zobacz zdjęcia: Lechia Sędziszów - Wisłoka Dębica
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce