Rozwodu z zakładem energetycznym niestety nie możemy wziąć, bo będziemy musieli zapłacić mu za przesył prądu.
- Każdy, kto zdecyduje się na zmianę sprzedawcy energii elektrycznej dostanie dwie faktury - twierdzi Ewa Tarkowska-Bryg, rzecznik Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego.
- Jedną za usługi dystrybucyjne, które będzie płacić dotychczasowemu dostawcy. Drugą - za usługi nowego.
Taniej w Warszawie i Gliwicach
Przeciętna 4-osobowa z Rzeszowa zużywa rocznie 1950 kWh. RZE płaci 840 zł. Gdyby mieszkała w Gliwicach roczny rachunek wyniósłby 750 zł, a w Warszawie - 767 zł.
Firma Stoen z Warszawy, który ma ok. 850 tys. odbiorców energii elektrycznej, zapowiada walkę o klienta.
- Mieszkaniec Podkarpacia będzie mógł kupić prąd od dowolnego dostawcy. Także od nas. Właśnie opracowujemy szczegółowe procedury zmiany dostawcy - mówi Janusz Moroz, członek zarządu RWE Stoen.
Mieszkańcy Podkarpacia już cieszą się ze zmiany, bo ceny prądu proponowane przez innych sprzedawców są niższe.
Gdyby prąd był tańszy, na pewno używałabym więcej elektrycznych urządzeń. Mogłabym np. gotować wodę w czajniku elektrycznym - twierdzi Agnieszka Malinowska, studentka z Rzeszowa.
Zanim jednak zdecydujemy się na zmianę dostawcy prądu, zróbmy dokładny rachunek ekonomiczny. Może się okazać, że cena prądu jest niższa, ale za jego przesłanie zapłacimy więcej. Rachunek będzie więc taki jak do tej pory, a może nawet wyższy.
Banki chcą naszych pieniędzy. Zapłacimy ujemne odsetki?