MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wykładowcy Uniwersytetu Rzeszowskiego na umowach śmieciowych muszą poczekać na wypłaty

Andrzej Plęs współpraca: Ana
Jeden z wykładowców, który zwrócił się do nas o pomoc, na pieniądze za wykłady czeka od stycznia.
Jeden z wykładowców, który zwrócił się do nas o pomoc, na pieniądze za wykłady czeka od stycznia. Krzysztof Kapica
Wykładowcy Uniwersytetu Rzeszowskiego, zatrudnieni na umowy-zlecenie lub umowy o dzieło, od co najmniej miesiąca czekają na wynagrodzenia za miniony semestr prowadzonych zajęć.

Podczas gdy etatowi pracownicy uczelni pensje otrzymują bez żadnych opóźnień.

Dłuższy obieg dokumentów?

- Złożyłem swój rachunek w księgowości 20 stycznia, do dziś nie otrzymałem należności - opowiada jeden z wykładowców Uniwersytetu Rzeszowskiego zatrudnionych na umowę o dzieło. - Powiedziano mi, że ważniejsze są trzynastki i etatowi pracownicy. Kolega był w podobnej sytuacji. Po miesiącu czekania dostał pieniądze, tylko dlatego że nękał księgowość co dwa dni. Ja próbuje interweniować przez swoich profesorów i dziekanat. I wciąż czekam. Nie jestem jedynym na swoim wydziale, który nie może się doczekać.

Uczelnia potwierdza, że rzeczywiście jest zwłoka w wypłacie należności wykładowcom zatrudnionym na godziny. I zapewnia, że nie wynika to ze złej woli.

- W przypadku umów o dzieło i umów-zlecenie obieg dokumentów jest dłuższy, co może powodować opisaną sytuację - twierdzi Grzegorz Kolasiński, rzecznik Uniwersytetu Rzeszowskiego. - Jednocześnie pragnę poinformować, iż Uniwersytet Rzeszowski wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań dotyczących wypłaty wynagrodzeń za wykonaną pracę.

Kolasiński dodaje, że skomplikowany obieg umów o dzieło lub umów-zleceń dotyczy setek takich dokumentów każdego semestru na uczelni, co potęguje zwłokę w wypłatach.

Inwestują, a ja czekam na 2 tys.

- Wielu z nas musi za własne pieniądze dojeżdżać na wykłady do ośrodków zamiejscowych. Z moich obserwacji wynika, że im dalej od centrali się wykłada, tym trudniej odzyskać pieniądze za przepracowane godziny - mówi jeden z wykładowców czekających na należności.

I najbardziej denerwuje go, kiedy słyszy o milionowych inwestycjach Uniwersytetu Rzeszowskiego, w chwili, kiedy on czeka na swoje 2 tys. zł.

- To nie są żadne inwestycje, bo one się nigdy nie zwrócą. Niż jest coraz większy, w tych gigantycznych budynkach wiatr hula po korytarzach, bo nie ma kogo uczyć. Brak pieniędzy na wypłaty dla pracowników, to tylko sygnał problemów finansowych uniwersytetu, zapowiedź wielkiej burzy, która czeka uczelnię w przyszłości - mówi nam osoba związana z rzeszowskim środowiskiem akademickim.

- Natomiast sam fakt, że "godzinowcom" nie płaci się za pracę, taką samą, jak ta, którą wykonują etatowcy to zwykłe sk... - dodaje.

Pozostawieni sami sobie

Co gorsze, pracujący na uniwersytecie na umowach śmieciowych nie mogą liczyć na pomoc inspekcji pracy, która dba o przestrzeganie praw pracowników. W rozumieniu polskiego prawa, zatrudnieni na umowy o dzieło lub umowy-zlecenie są jedynie zleceniobiorcami.

- Pozostaje walka w sądzie na drodze cywilnej. Można też wysłać wezwanie do zapłaty i próbować rozwiązać sprawę korespondencyjnie - radzi Dawid Baran, Okręgowy Inspektor Pracy w Rzeszowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24