Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek na basenie w Krośnie. Ratownicy nie czują się winni

Ewa Gorczyca
Oskarżeni wyrazili żal z powodu tego co się stało, ale mówili, że nie czują się winni.
Oskarżeni wyrazili żal z powodu tego co się stało, ale mówili, że nie czują się winni. Tomasz Jefimow
Zakończył się proces w sprawie wypadku na basenie w Krośnie. Jutro ogłoszony zostanie wyrok.

Dla ratowników, którzy nie zauważyli, że 16-latek leży na dnie, prokurator domaga się roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i rocznego zakazu wykonywania zawodu. 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat i 2 letniego zakazu wykonywania zawodu - domaga się pełnomocnik poszkodowanego.

Dzisiaj przed Sądem Rejonowym w Krośnie odbyła się ostatnia rozprawa dotycząca wypadku, jaki w grudniu ub. r. wydarzył się na krytym basenie przy ul. Wojska Polskiego w Krośnie. 16-letni Michał, pływając pod wodą w mniejszej niecce, stracił przytomność. Ratownicy nie zauważyli, że chłopak leży na dnie. Alarm wszczęła starsza siostra nastolatka. To ona wyciągnęła go z wody, z pomocą instruktora pływania (był na basenie prywatnie), który rozpoczął reanimację. Dopiero wtedy nadbiegli ratownicy. Udało się przywrócić akcję serca i oddech.

Dyżur na basenie miała wtedy dwójka ratowników. 56-letniego Józefa P. i 25-letnią Annę C. prokuratura oskarżyła o narażenie chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Z zapisu monitoringu zainstalowanego na basenie wynikało, że nie było ich przy niecce, gdy Michał stracił przytomność. Chłopak leżał na dnie 3 minuty.

- Przynajmniej jedno z nich powinno obserwować brodzik - podkreślał w mowie końcowej prokurator Sławomir Merkwa. - Ratownik nie może pozostawić basenu bez opieki, nie może opuszczać stanowiska.

Przyznał, że praca ratownika jest stresująca, odpowiedzialna i wymaga odwagi. Ale ten, kto się jej podejmuje, musi się liczyć z takim jej charakterem.

Pełnomocnik poszkodowanego mówił, że zapis monitoringu to dowód, że ratownicy nie wywiązywali się należycie ze swoich obowiązków, m.in. nie obserwowali tafli wody.

Z argumentacją oskarżycieli nie zgodzili się obrońcy, wnosząc o uniewinnienie. Mec. Agnieszka Podlaszczak mówiła też, że Anna C. nie opuściła basenu, ale akurat miejsca, gdzie stała, z drugiej strony dużego basenu, nie obejmuje kamera. Podkreślała, że Józef P., mimo iż na chwilę wyszedł, bardzo szybko włączył się do akcji ratowania nastolatka. Obrońcy zwrócili uwagę, że Michał, podejmując próbę wytrzymałościową pływania pod wodą, nikogo o tym nie poinformował.

Sąd na ostatniej rozprawie ponownie przesłuchał nastolatka. Sędzia pytał, czy pływanie pod wodą było rozsądne.

- Robiłem to setki razy, więc dlaczego teraz miałoby być inaczej? - stwierdził chłopak.

Oskarżony Józef P. ratownik z ponad 20-letnim stażem podkreślił, ze próba 30 metrów pod wodą to bardzo duży wysiłek.

- Ja bym się tego nie podjął bez asysty - powiedział.

- Jest mi bardzo przykro, że doszło do takiej sytuacji, ale nie uważam, żeby to była bezpośrednio moja wina - powiedziała w ostatnim słowie Anna C.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24