Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo kobiety w Sarzynie koło Leżajska. Prokuratura: zakład psychiatryczny zamiast więzienia

Andrzej Plęs
Andrzej Plęs
Leżajska Prokuratura Rejonowa prosi sąd o umorzenie śledztwa w głośnej sprawie zabójstwa w Sarzynie z września ub. roku. Powód: zdaniem biegłych sprawca miał „całkowicie zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynów”.

Była noc z piątku na sobotę (4/5 września 2020 r.), kiedy Sarzyną wstrząsnęła eksplozja w jednym z domków jednorodzinnych. Z ugaszonych ruin budynku strażacy wydobyli zwęglone ciało 77-letniej Stanisławy S., wkrótce okazało się, że w chwili eksplozji w domu znajdował się także jej 43-letni syn Mariusz S.

Przy butli ktoś grzebał

Początkowo za przyczynę podano wybuch butli z gazem, co uznano za wypadek. Wątpliwości mieli strażacy, którzy zwrócili uwagę, że przy butli „ktoś grzebał”. Wątpliwości udzieliły się śledczym, którzy zaczęli badać okoliczności zdarzenia i doszli do przekonania, że to jednak nie był wypadek, a efekt działań Mariusza S. Zwrócono uwagę na to, iż butla powinna znajdować się w innym w innym pomieszczeniu, więc ja to się stało, że wybuchła w pokoju, w którym spała starsza pani? A jeśli ktoś ją przeniósł, to kto, jeśli Stanisława S. mieszkała tylko z synem?

Podejrzenia wobec syna były na tyle uzasadnione, że już dzień po tragedii prokuratura złożyła w sądzie wniosek o objęcie go aresztem tymczasowym, na co leżajski sąd rejonowy się zgodził.

Najpierw zabójstwo, później eksplozja

Potem kilka dni zbierania dowodów, przesłuchania podejrzewanego, ustalenia, czy najpierw doszło do zabójstwa, a eksplozja miała tylko zatrzeć dowody na to, czy też Stanisława S. zginęła w wybuchu. W końcu Mariuszowi S. postawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, zmuszania przemocą do określonego zachowania oraz umyślnego sprowadzenia zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach mającego postać pożaru oraz eksplozji materiałów łatwopalnych. Kolejnym był zarzut posiadania środka odurzającego. Mężczyzna przyznał się do winy.

Mariusz S. budził strach

Wiadomo było, kto i jak, nie wiadomo było – dlaczego. Mariusz S. budził w sąsiadach mieszane uczucia: w przeszłości trafił za kraty za kradzieże i groźny karalne, nieliczni przyznają, że opiekował się matką, w większości współmieszkańców w Sarzynie budził jednak strach, niektórzy mieli słyszeć, jakoby odgrażał się, że staruszce „coś zrobi”. Dla nich śmierć kobiety była potwierdzeniem, że syn zrealizował swoje groźby.

Prokuratura zapewnia, że – przyznając się do winy - Mariusz S. złożył obszerne wyjaśnienia, podając przebieg zdarzeń, wciąż nie było jasnej odpowiedzi: dlaczego.

Prokuratura: zakład psychiatryczny zamiast więzienia

- W toku postępowania, w związku z wątpliwościami co do poczytalności, podejrzany poddany był obserwacji psychiatrycznej w warunkach Aresztu Śledczego – informuje Katarzyna Leszczak z Prokuratury Rejonowej w Leżajsku. - Z uzyskanej opinii biegłych wynika, że podejrzany zarzucanych mu czynów dopuścił się mając całkowicie zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem.

W innych okolicznościach Mariuszowi S. groziło od 8 do 25 lat pozbawienia wolności, nawet dożywocie. Wobec opinii biegłych sądowych psychiatrów prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Rzeszowie wniosek o umorzenie postępowania karnego i umieszczenie mężczyzny w zakładzie psychiatrycznym.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24