Zamek Lubomirskich w Rzeszowie dla miasta?

- Zamek to nie miejsce na sąd. Powinien być centrum kulturalnym Rzeszowa i regionu. Widzę tu nie tylko muzeum, ale także miejsce na koncerty, sympozja i konferencje. Mieszkańcy powinni mieć możliwość zjedzenia na dziedzińcu kolacji, czy wypicia dobrej kawy - przekonuje prezydent Tadeusz Ferenc, który od wtorku jest w Warszawie.

Ferenc do stolicy pojechał na zaproszenie urzędników resortu sprawiedliwości. To ono zajmuje w tej chwili zabytkowe mury.

- Kiedyś to ja i pani marszałek Kowalska dobijaliśmy się do ministra w sprawie zamku. Tym razem to on zaprosił nas na rozmowy - przekonuje Tadeusz Ferenc.

Właścicielem zamku Lubomirskich w Rzeszowie jest Skarb Państwa, ale w dużej mierze to właśnie od decyzji ministra Jarosława Gowina zależy, czy i kiedy budynek się zwolni. Będzie to możliwe tylko pod warunkiem przeniesienia w inne miejsce Sądu Okręgowego i Prokuratury Okręgowej. Nowa siedziba prokuratury powstaje już przy ul. Hetmańskiej. Ale zostaje jeszcze sąd.

- I to nasza szansa. Działkę pod nowy gmach mamy w rejonie ul. Kustronia, obok kompleksu Temida, w którym od 2010 roku mieści się już Sąd Rejonowy. W zamian za przejęcie zarządu nad zamkiem chcemy oddać właśnie teren - tłumaczy prezydent Ferenc.

W transakcję zaangażowane są także władze województwa. Powód? Do zamku ma zostać przeniesione m.in. podlegające marszałkowi Muzeum Okręgowe w Rzeszowie. Jego miejsce przy ul. 3-Maja chętnie zajęłaby Kuria Diecezjalna w Rzeszowie. Księża widzą tu miejsce na siedzibę Muzeum Diecezjalnego, które w tej chwili mieści się w kilku ciasnych pomieszczeniach przy ul. Zamkowej.

- Tutaj nie mamy możliwości wyeksponowania wszystkich naszych eksponatów. A mamy prawdziwe skarby, nawet ze średniowiecza. Niestety wiele z nich leży w magazynach, które też są już przepełnione. Budynek przy 3 Maja byłby idealny pod nasze potrzeby. Biskup rozmawiał już na ten temat w ministrem Gowinem, który okazał zrozumienie dla naszych planów - przekonuje Ks. Franciszek Dziedzic, dyrektor Muzeum Diecezjalnego.

Z naszych informacji wynika, że do spotkania ministra z biskupem doszło pod koniec marca. Wówczas Jarosław Gowin miał omawiać transakcję także z władzami miasta i województwa. Argumentem przemawiającym za szybką zamianą nieruchomości może być fakt, że zainteresowane transakcją są wszystkie strony. Tym bardziej, że podczas wczorajszej sesji Rady Miasta Rzeszowa zapadła decyzja o sprzedaży marszałkowi części działki w rejonie ul. Kustronia.

- Na 60 arach chcemy zbudować tu nową siedzibę Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej oraz tzw. małego Kopernika, czyli interaktywne centrum naukowo-rozrywkowe. Budynek powstanie obok nowego gmachu Sądu Okręgowego - tłumaczy wicemarszałek województwa Anna Kowalska.

Niestety największym problemem w dobiciu targu mogą okazać się potężne koszty transakcji. Zdaniem Bogdana Kaczmara, dyrektora Muzeum Okręgowego w Rzeszowie trzeba liczyć je w milionach złotych.

- Budowa nowej siedziby sądu to jedno. Ale nie można zapominać o konieczności adaptacji zamku na potrzeby muzeum i innych instytucji kulturalnych. Obecny układ pomieszczeń nie nadaje się na ekspozycję. Potężne koszty to także zabezpieczenie, a potem utrzymanie budynku - studzi nastroje dyrektor Kaczmar.

Problemem może okazać się także współpraca wielu instytucji pod jednym dachem.

- Trzeba to dokładnie przemyśleć i zaplanować. Mimo tego jestem za przenosinami, bo zamek to najbardziej reprezentacyjny budynek w Rzeszowie i z pewnością byłby znakomitą siedzibą muzeum - dodaje Kaczmar.

Kiedy przenosiny byłyby możliwe? Nowa siedziby prokuratury będzie gotowa na wiosnę przyszłego roku. Ale na budowę i przeniesienie sądu trzeba poczekać ok. dwa lata. Zdaniem dyrektora Kaczmara sporo czasu zajęłaby także adaptacja zamku pod potrzeby muzeum.

- Myślę, że trzy lata to za mało na całą operację - przewiduje B. Kaczmar.