Spis treści
– W ciągu dwóch dni otrzymaliśmy kilkanaście zgłoszeń, zarówno w sieci, jak i telefonicznie, o pojawieniu się na terenie powiatów bieszczadzkiego i leskiego nie znanych, co najmniej dwóch prywatnych osób, które bezpodstawnie próbują wchodzić na teren prywatny i kontrolować stan zwierząt właścicielskich podając nieprawdziwe informacje, strasząc konsekwencjami, a w niektórych przypadkach nawet zabierając bezprawnie zwierzęta – informuje Krystian Kwolek, prezes BOOZ z Ustrzyk Dolnych.
W wątpliwych przypadkach trzeba wezwać policję
Ustrzycka organizacja zdecydowała się na wystosowanie ostrzeżenia, gdyż mieszkańcy zaczęli podejrzewać, że to ona stoi za tymi dziwnymi przypadkami.
– My działamy w oparciu o obowiązujące przepisy prawa i zgodnie z nimi, a także na podstawie umów i porozumień z instytucjami, czy jednostkami samorządów terytorialnych, a nasze działania podejmowane są jawnie – podkreśla pan prezes. – Dlatego wszystkich mieszkańców powiatów bieszczadzkiego i leskiego prosimy o zachowanie ostrożności, a w przypadkach budzących jakiekolwiek wątpliwości należy wezwać patrol, bądź zgłosić zdarzenie bezpośrednio na policję.
Bezprawne działania mogą doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji
Na terenie wymienionych powiatów działa pięć organizacji, które zajmują się ochroną zwierząt, ale żadna z nich nie podejmowała interwencji połączonych z bezprawnym wtargnięciem do domów i zabieraniem zwierząt. Dlatego w pierwszej kolejności nasunęło się podejrzenie, że mogą to być złodzieje, którzy przyjęli taki modus operandi. Do takich przypadków dochodziło już na terenie Polski.
Prezes Kwolek jednak w to powątpiewa.
– Na mój nos pojawili się tu jacyś aktywiści, którzy na własną rękę podjęli takie działania. Mogą one jednak doprowadzić do bardzo niebezpiecznych sytuacji – przestrzega.
Na takie wyjaśnienie mogą wskazywać też informacje zamieszczone w sieci. Jako wykonawców tej akcji wskazuje się organizacje i osoby, które mogą być z nimi związane. Działały już one w innych częściach kraju, na własną rękę ratując zwierzęta, którym według ich rozpoznania, dzieje się krzywda.
Pseudo-aktywiści próbowali nakładać mandaty
Nie byłby to pierwszy taki przypadek w Bieszczadach. Kilka lat temu pojawiła się tu nieformalna organizacja, której aktywiści wkraczali na posesje, próbowali zabierać zwierzęta i nawet „wlepiać” mandaty.
– Z tego co wiem, to konsekwencje prawne zostały wobec nich wyciągnięte – informuje Krystian Kwolek.
Bieszczadzka Organizacja Ochrony Zdrowia zgłosiła sprawę do Państwowego Inspektoratu Weterynaryjnego i na policję w Ustrzykach Dolnych.
– Nie można egzekwować prawa łamiąc je – podkreśla nasz rozmówca.
To są akcje ratowania psów?
Apel wystosowany przez bieszczadzką organizację wzbudził duże zaniepokojenie, ale stał się też okazją do ataków na BOOZ. Chodzi o psy na uwięzi, które w Bieszczadach masową są zabijane przez wilki. Według części dyskutantów, w Bieszczadach niewiele się robi, by temu przeciwdziałać.
– Zdaje się, że pseudo-aktywiści z Dolnego Śląska jeżdżą w wasze rejony na wycieczki krajoznawcze. Widocznie zabrakło psów do „ratowania” u nich – napisał jeden z internautów.
– To gościnne występy – ujawnia drugi. – Zresztą w miarę na bieżąco relacjonowane na ich profilach.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji