Skarpa powyżej domów na działce rodziny Machników, przy ul. Wisłoczej, po raz pierwszy osunęła się sześć lat temu.
- Wtedy też padały takie ulewne deszcze - opowiada Sławomir Machnik. - Dom, w którym mieszka babcia jest blisko skarpy, ale nic nie zapowiadało katastrofy. Nagle ziemia z góry zjechała i zatrzymała się na domu - na szczęście uszkodziła głównie część gospodarczą, na której się oparła. Ale trzeba było poprawiać odeskowanie ściany i dach.
Rodzina od początku obawiała się, że osuwisko może się powiększać i zagrażać pobliskim domom.
- Z terenu powyżej naszej działki spływa dużo wody. Prawdopodobnie nie jest dobrze odwodniony - przypuszcza Sławomir Machnik. - Trzeba coś z tym zrobić, ale my się na tym przecież nie znamy. Nie wiemy, jak powstrzymać osuwisko. Ekspertyzę trzeba powierzyć fachowcom.
Rodzina już w 2004 roku zabiegała o pomoc w gminie. - Wskóraliśmy tylko tyle, że wywieźli zwały osuniętej na dom ziemi, bo sami nie daliśmy rady jej usunąć. Było tego z kilkadziesiąt wywrotek - wspomina wnuk właścicielki domu.
- Była jakaś komisja, oglądali osuwisko, ale wtedy nas nawet tam nie zawołali - skarży się Stanisława Machnik, synowa pani Janiny. - Potem doszło do nas, że podejrzewano, że sami wybieraliśmy ziemię ze skarpy. A to nieprawda, my tylko odsunęliśmy to, co napierało na dom.
W ostatnią niedzielę, po ulewnych deszczach, gwałtownie przybrał przepływający obok domu Wisłok.
Osuwisko znowu ruszyło. - Przyjechali strażacy i powiedzieli, że babcia musi się ewakuować - opowiada Sławomir Machnik. - Nocuje u nas, do domu boi się wracać - dodaje synowa pani Janiny, mieszkająca w sąsiedztwie.
Następnego dnia kolejna lawina błota zjechała w kierunku domu. Zrujnowała grządki, powyrywała drzewka.
- To osuwisko cały czas "pracuje" - twierdzi Sławomir Machnik, wskazując na kamienie i grudy ziemi odrywające się od skarpy. Jeśli nikt się nim nie zajmie, wkrótce zacznie zagrażać domom stojącym powyżej.
Na tym nie koniec problemów. Na granicy skarpy biegnie wodociąg. - Przez osuwisko ciągle dochodzi do uszkodzeń rur. Było już ze trzydzieści awarii - mówią Machnikowie.
- W poniedziałek w nocy obudził mnie dziwny dźwięk - opowiada Stanisława Machnik. - Schodzę z piętra a parter zalany, schodki w wodzie. Myślałam w pierwszej chwili, że Wisłok wylał. A to poleciało z zerwanego na skarpie wodociągu.
Po naszej wizycie u państwa Machników pojawiła się przy ul. Wisłoczej komisja z gminy. Następnego dnia także przedstawiciele nadzoru budowlanego i geolog.
- Zrobiliśmy wizję lokalną. Zostały spisane protokoły, dokumentacja trafi do odpowiednich służb i będą decyzje w tej sprawie - mówi Jan Omachel, pełniący funkcję wójta Krościenka Wyżnego. - Prowadzimy postępowanie wyjaśniające, chcemy ustalić przyczynę powstania osuwiska.
Z opinii komisji wynika, że w tej chwili nie ma bezpośredniego zagrożenia dla domów powyżej osuwiska. - Pani Janina znalazła schronienie u rodziny - dodaje Omachel. - Oczywiście będziemy się starać zabezpieczyć skarpę.
Włodarz gminy nie ukrywa, że dla jej budżetu to kosztowne przedsięwzięcie. - Oszacujemy szkody i będziemy występować o pieniądze - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zdębieliśmy na widok Karoliny Szostak w stroju kąpielowym. Ciało bogini! [ZDJĘCIA]
- Przyglądamy się odmienionej Viki Gabor. Pytają 16-latkę o nowy kolczyk
- Odwiedziliśmy miejsce, w którym mieszkał Stanisław Mikulski. Żył w takich warunkach
- Loska pochłania lody na środku ulicy. Zero litości dla słodkiego rożka [ZDJĘCIA]