4. liga podkarpacka. Krzysztof Korab, trener SPEC Stali Łańcut: Jesteśmy na dobrej pozycji po rundzie z dużymi szansami na wygranie ligi

Czy SPEC Stal Łańcut jest faworytem do wygrania 4 ligi podkarpackiej?
Faworytem to może za dużo powiedziane. Jesteśmy na dobrej pozycji po pierwszej rundzie z dużymi szansami na wygranie tej ligi, ale też zdajemy sobie sprawę, że konkurencja jest mocna. Niektóre kluby poczyniły jakieś wzmocnienia. My tak naprawdę postawiliśmy na stabilizację i faworytem na pewno nie czujemy się, ale też znamy swoją wartość. Wiemy, że możemy z każdym wygrać w tej lidze i zobaczymy jak na dystansie całej rundy będzie to wszystko wyglądać. Liga zweryfikuje pewne rzeczy, są kontuzje, kartki i inne historie, tak więc może być różnie.

Kto będzie najgroźniejszym rywalem w walce o awans?
Największy potencjał ma Cosmos Nowotaniec. Tam jest wielu piłkarzy zagranicznych, którzy grali w dobrych ligach. Potencjał piłkarski jest największy. Nie wiadomo co z Lubaczowem, bo ten klub widać ma dobrą kondycję finansową i się wzmacnia. Po tym, co zauważyłem jednak w rundzie jesiennej, dla mnie to Cosmos Nowotaniec był drużyną lepszą od Pogoni-Sokoła Lubaczów. Jeśli miałbym stawiać, to na nich.

Spoglądając na wiosenny terminarz, gracie z tymi dwoma drużynami na wyjeździe. Będzie trudniej niż jesienią?
Patrząc pod tym względem, że po pierwszej rundzie wszystko u siebie wygraliśmy i tylko jeden remis, a na wyjazdach szło nam troszkę gorzej, to pewnie można tak powiedzieć. Ja myślę jednak, że nie ma to jakiegoś większego znaczenia. Wiadomo, że lepiej grać u siebie niż na wyjeździe, ale podchodzimy do tego na spokojnie.

W jesiennych meczach wyjazdowych, dwie porażki z Legionem i Głogovią. Chcecie wyrównać z nimi rachunki wiosną?
Na pewno szkoda tych meczów, bo mogliśmy zrobić więcej, ale wiemy też jaka jest piłka i czasami są słabsze momenty. Nam się akurat w tych meczach przytrafiły. Jesteśmy zespołem, który w każdym spotkaniu chce grać o punkty bez względu na rywala, więc nie nastawiamy się jakoś specjalnie na te pojedynki.

Która drużyna największym pozytywnym zaskoczeniem rundy jesiennej?
Myślę, że Legion Pilzno i Głogovia Głogów Małopolski. Szczególnie Głogovia, bo tam się wydawało, że kadra jest taka wąska, ale punktów zgromadzili sporo i są wysoko w tabeli. Jeśli miałbym kogoś na plus oceniać, to właśnie te dwa zespoły.

Jak w pana ocenie wygląda poziom rozgrywek 4 ligi podkarpackiej?
Myślę, że poziom z roku na rok podnosi się, bo coraz więcej występuje piłkarzy, którzy grali w wyższych ligach. Pojawia się też spora liczba zagranicznych zawodników. Wiele drużyn wzmacnia się ciekawymi piłkarzami i te kadry zespołów są coraz lepsze. Świadczy o tym fakt, że beniaminkowie mają przeważnie problem z utrzymaniem się w lidze na przestrzeni dwóch-trzech sezonów. Ponadto w naszym regionie czwarta liga jest dosyć popularna i bardzo medialna, więc i poziom wzrasta.

Mówi pan, że pojawia się sporo zagranicznych zawodników. W kadrze SPEC Stali Łańcut próżno szukać takich piłkarzy. Jest pan zwolennikiem gry polskimi zawodnikami?
Na pewno lepiej żeby na tym poziomie, bo to jest piąty poziom rozgrywek, grało jak najwięcej Polaków. Nie jestem przeciwnikiem zagranicznych piłkarzy, ale dobrze byłoby, żeby podnosili poziom ligi. Wielu jest jakościowych, jest kilku z gorszymi umiejętnościami, ale to nie jest problem tej ligi, bo wystarczy spojrzeć na ekstraklasę, na pierwszą czy drugą ligę. Tam kadry zespołów liczą po kilkunastu obcokrajowców. To też w mniejszym stopniu dosięgło naszej ligi.