Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Albumy idą w świat

ANTONI ADAMSKI
współwłaściciel (żona jest wspólniczką) firmy BOSZ - wydawnictwa i sieci księgarń na Podkarpaciu. 21 lat temu przeniósł się z Warszawy do Olszanicy z żoną i dwójką dzieci. W 1989 r. otworzył w Lesku pierwszą księgarnię firmyBOSZ Sp. z o.o. Dziś jest właścicielem kilku takich placówek w Przemyślu,Sanoku, Lesku i Ustrzykach Dolnych.Wydawnictwo powstało pięć lat później. Wydało 110 książek w łącznymnakładzie ponad 520 tys. egzemplarzy. Specjalizuje się w publikacjachalbumów o sztuce, zabytkach, architekturze i przyrodzie naszego kraju.Najnowsza inicjatywa to Seria z Elipsą prezentująca dorobek wybitnychtwórców i ich czasy.
współwłaściciel (żona jest wspólniczką) firmy BOSZ - wydawnictwa i sieci księgarń na Podkarpaciu. 21 lat temu przeniósł się z Warszawy do Olszanicy z żoną i dwójką dzieci. W 1989 r. otworzył w Lesku pierwszą księgarnię firmyBOSZ Sp. z o.o. Dziś jest właścicielem kilku takich placówek w Przemyślu,Sanoku, Lesku i Ustrzykach Dolnych.Wydawnictwo powstało pięć lat później. Wydało 110 książek w łącznymnakładzie ponad 520 tys. egzemplarzy. Specjalizuje się w publikacjachalbumów o sztuce, zabytkach, architekturze i przyrodzie naszego kraju.Najnowsza inicjatywa to Seria z Elipsą prezentująca dorobek wybitnychtwórców i ich czasy. Wydawnictwo BOSZ
- Ubiegły rok zakończył się dla wydawnictwa BOSZ wielkim sukcesem: tytuł Książki Roku 2003 dla edycji wierszy Wisławy Szymborskiej z ilustracjami Elki Hołoweńko-Matuszewskiej i, w tym samym konkursie "O pióro Fredry" w ramach Wrocławskich Promocji Dobrych Książek, nagroda (jedna z pięciu równorzędnych) dla albumu "Tatry w starej fotografii" w opracowaniu graficznym prof. Lecha Majewskiego. Łatwo zarobić na książce?

- Najkrótsza odpowiedź brzmi nie, ale nie jest to niemożliwe. W Polsce jest około dwa tysiące wydawnictw. Jednak aktywnych, publikujących rocznie powyżej dziesięciu pozycji, działa tylko trzysta. Łatwiej dziś
wydawać książki, nieco trudniej z tego żyć. Na razie nam się to udaje.

- Jak pan trafił w Bieszczady?

- W stanie wojennym, gdy miałem wszystkiego dość: Warszawy, czołgów na ulicach i tego poziomu zniewolenia. Po półtorarocznym pobycie w USA wróciłem do Polski tuż przed wybuchem "wojny Jaruzelskiego". W moim odczuciu jestem jedynym, znanym mi osobiście, pozytywnym skutkiem wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Dzisiaj nie zamienilibyśmy Bieszczadów na żadne miasto. W Bieszczadach pracowałem przy zrywce drewna, byłem taksówkarzem, jako inżynier-chemik pracowałem w przedsiębiorstwie "Las". W 1989 roku otworzyłem kiosk z prasą i książką niezależną.

- Czym wydawnictwo z Olszanicy może konkurować z firmami z Warszawy, Krakowa, Poznania?

- Tylko jakością. Poprzeczkę postawiłem wysoko: najlepsi autorzy i
fotograficy, graficy, przygotowalnie i drukarnie. Mój ideał to najstaranniej wydana
książka na świecie. Może go nieprędko osiągnę, ale do tego dążę.
- BOSZ jest postrzegany jako firma ogólnopolska.
- Wydajemy książki o całej Polsce i współpracujemy z instytucjami właściwie wszędzie: od Szczecina do Wrocławia i od Krakowa po Gdańsk.
Niemniej czujemy się związani z tym regionem. Wydaliśmy ok. 15 książek na jego temat. W każdej książce umieszczam jako siedzibę firmy Olszanicę, gdzie jest zarejestrowana, a ja tam mieszkam. Trzeba było długo pracować, aby uzyskać tę siłę przebicia, którą mamy dzisiaj.

- Na czym ona polega?

[obrazek4]- Muzeum Narodowe w Warszawie wybrało BOSZA jako wydawcę albumów o swoich zbiorach. Podobnie Muzeum Literatury, którego kolekcja rysunków i grafik Brunona Schulza ukazała się w tych dniach. W sumie jest to dziesięć najważniejszych muzeów: od Gdańska po Kraków.

- Eksportujecie książki?

- Tak, przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych, ale mamy też mniejsze zamówienia z Australii i Nowej Zelandii oraz z wielu krajów Europy.

- Nie promuje pan naszych muzeów regionalnych?

- Ależ tak. Oba albumy Beksińskiego oraz ikony, to prezentacja zbiorów Muzeum
Historycznego oraz Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Wybieram to, co
nasz region może pokazać w kraju i za granicą: Bieszczady, architektura
drewniana, ikony, kolekcja prac Beksińskiego. Kilka lat temu wydaliśmy dwa albumy "Łańcut" ze zdjęciami Adama Bujaka.

- Mamy w województwie wielu urzędników od promocji i nikłe sukcesy w tej dziedzinie. Dlaczego?

[obrazek7]- Moim zdaniem przyjęto niewłaściwą strategię. Ponieważ najważniejsze urzędy mieszczą się w Rzeszowie, hołubiona jest stolica Podkarpacia. A jest kilka ciekawszych miast w województwie do pokazania w kraju i Europie. Ten region zasługuje na lepsza promocję.

- A kto chce się wypromować za pośrednictwem BOSZ-a?

- Władze Przemyśla i Sanoka bardzo dobrze współpracowały z nami przy wydaniu albumów o Ich miastach i zakupiły sporą część nakładów. Równie dobrze współpracowało nam się z Jarosławiem i Krosnem. Na tym lista się kończy. Władze Euroregionu Karpaty nawet nie odpowiedziały na ofertę, którą im wysłałem kilka lat temu, gdy wydaliśmy album "Karpaty Wschodnie" o pierwszym na świecie Międzynarodowym Rezerwacie Biosfery.

- Czy książka przegrywa z Internetem i telewizją?

[obrazek9]- Nie. Książka zawsze się obroni. Ludzie, którzy cenią piękno, zawsze będą kupowali książki: miniaturowe wydania
i albumy. W Polsce wzrasta liczba osób wykształconych. Niepokoi mnie jednak, że Polacy wydają na książki pięć - siedem dolarów rocznie, podczas gdy Niemcy - sto, zaś Amerykanie siedemdziesiąt - osiemdziesiąt dolarów.

- Są znacznie bogatsi.

- Ale na wódkę wydajemy nie mniej niż tamci.

- Jak współpracuje się z Wisławą Szymborską?

- Ciekawe jest to, że im większa osobowość, tym łatwiejsza i przyjemniejsza współpraca. Najbardziej "normalni" w kontakcie bezpośrednim są ludzie wybitni. Miałem przyjemność wymienić poglądy z noblistką na temat sposobu wydawania książek. Powiedziała: "Niech pan wydaje poezję nawet na szarym papierze, byleby trafiła do jak najszerszego kręgu odbiorców". Dlaczego na szarym? - odpowiedziałem. - Można wydać ją starannie. Dobre "opakowanie" nikomu i niczemu jeszcze nie zaszkodziło. Edycja w formie zielnika, z ręcznie przepisanymi wierszami bardzo się poetce podobała. Rozeszła się, zanim dotarł do nas pierwszy pięciotysięczny nakład. Teraz płynie z Hong Kongu czwarte wydanie - dwadzieścia pięć tysięcy egzemplarzy.

W każdej książce umieszczam jako siedzibę firmy Olszanicę, gdzie jest zarejestrowana, a ja tam mieszkam

Dlaczego współpracuję z BOSZ-em?:

ŁUKASZ KOSSOWSKI, kurator Działu Sztuki Muzeum Literatury w Warszawie:

- Cenię wydawnictwo z Olszanicy za wysoki, profesjonalny poziom edytorski. BOSZ współpracuje z wybitnymi grafikami, których szczególnie szanuję. Są to profesorowie: Maciej Buszewicz i Lech Majewski. Album "Tatry w starej fotografii" w opracowaniu prof. L. Majewskiego jest najlepszym przykładem tego poziomu. Muzea niekiedy nie mają szans na samodzielne wydanie albumu swoich zbiorów. Kontakt z BOSZ-em jest dla nich prawdziwym błogosławieństwem.

ANNA SZAŁAPAK, kustosz Działu Folkloru i Tradycji Miasta Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, artystka "Piwnicy pod Baranami":

- Jestem bardzo wymagająca, gdy chodzi o jakość i poziom graficzny wydawnictwa. BOSZ potrafił temu sprostać. Dowodem jest album o szopkach krakowskich z naszych zbiorów. Ich wystawa czynna jest obecnie w Manchesterze, a towarzyszący ekspozycji album BOSZ-a rozchodzi się "jak woda".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24