W środę wygrał zespół z Kędzierzyna 3:0. Kolejne dwa spotkania rozegrane zostaną 16 (godz. 17.30) i 17 (godz. 20.30) kwietnia w Rzeszowie. Gra się do trzech zwycięstw. To pierwsza wygrana naszej drużyny w tym sezonie z zespołem trenera Krzysztofa Stelmacha.
Oba zespoły włożyły w to spotkanie, które trwało ponad 2,5 godziny wszystkie siły i chyba całe serce. A ponieważ oba potrafią bardzo dobrze grac w siatkówkę, wyszedł przedniej jakości siatkarski horror.
- Ciężko zapracowaliśmy na to zwycięstwo, tym bardziej się cieszymy. Wygraliśmy w twardej sportowej walce, z klasowym przeciwnikiem, na gorącym terenie, to jeszcze bardziej mobilizuje. Teraz rywalizacja przenosi się do Rzeszowa, postaramy się rozstrzygnąc ją na swoją korzyśc - komentował Krzysztof Ignaczak, który zwijał się na boisku, jak w ukropie podbijając wydawałoby się stracone piłki.
Resoviacy, którzy zdecydowanie poprawili jakośc gry, wyciągając wnioski z porażki w pierwszym spotkaniu, po niesamowitej walce i emocjonującej końcówce, wygrali pierwszą partię 31:21. Nasi prowadzili już 15:10, ale Zaksa odrobiła straty (15:15). Potem było18:15 i 22:19 dla resoviaków.
Gospodarze wyrównali na 23:23. Piłki setowe mieli jedni i drudzy. Szczęście dopisało Resovii. Brawo. Drugiego seta resoviacy wygrali nadspodziewanie łatwo. Gospodarze specjalnie im nie przeszkadzali popełniając serię rozmaitych błędów. Było więc 2-0 w setach i szczęście... bardzo blisko.
W dwóch kolejnych Zaksa zagrała na maksa, nasi natomiast spuścili z tonu. - Kędzierzyn od drugiego seta zaczął dobrze grac zagrywką, odrzucił nas od siatki, mieliśmy problemy z dokładnym przyjęciem, blokowali nas, wyprowadzali udane kontrataki - komentuje ten niespodziewany odwrót "Igła".
W końcówce czwartej odsłony, przy stanie 23:20 Hernandez po udanym bloku, tak się bardzo się cieszył, że sędzia uznał, że robił to zbyt ostentacyjnie, twarzą do rywali, i ukarał go żółtą kartką, zabierając cenny punkt. Ihos, znany z dobrych manier na boisku, nie mógł sobie darowac tej kary...
- W tie-breaku trzeba rzucic na szalę wszystko. Podbiliśmy kilka ważnych piłek, trochę mieliśmy sportowego szczęścia. - dodaje nasz libero.
W decydującej odsłonie Zaksa zepsuła pięc zagrywek. Przegrywała po bloku Woickiego na wysokim Martinie 8:4. Po ataku Gierczyńskiego notowano 9:5 dla gości. Gospodarze jeszcze raz pokazali nieugięty charakter i doprowadzili do wyrównania (13:13). Atak Oivanena i blok na Martinie dały naszej drużynie dwa brakujące "oczka" i jakże cenne zwycięstwo.
- Do Rzeszowa pojedziemy po zwycięstwa, ale nie wykluczone, że jeszcze wrócimy na piąty mecz do Kędzierzyna - mówił Ruciak.
Zaksa Kędzierzyn - Asseco Resovia 2:3 (29:31, 18:25, 25:20, 25:22, 13:15)
w play-off 1-1
ZAKSA: Masny (3), Novotny (27), Martin (20), Kaźmierczak (11), Szczerbaniuk (10), Ruciak (12), Mierzejewski (libero) oraz Szczygieł, Lewis (1), Kacprzak (1), Witczak (1). Trener Krzysztof Stelmach.
RESOVIA: Woicki (4), Gierczyński (6), Wika (14), Oivanen (19), Hernandez (17), Perłowski (9), Ignaczak (libero) oraz Mitrovic (5), Papke (1), Ilic, Łuka (2). Trener Ljubo Travica.
Sędziowali Janusz Soból i Sylwester Strzylak (obaj Radom). Widzów 3000.
MVP: Mikko Oivanen.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak NAPRAWDĘ wyglądają przedramiona 68-letniej Kwaśniewskiej! Tego nie da się ukryć
- Ojciec dziecka Tomaszewskiej nie spełnia się w nowej roli? "Już jest przestraszony"
- Bliscy Murańskiego boją się mówić prawdy o jego śmierci! "I tak byście nie uwierzyli"
- Chwajoł tłumaczy się z nieprzyzwoitej kreacji na komunię. Szok, co napisała [FOTO]